10-miesięczna dziewczynka w stanie krytycznym: co wydarzyło się w domu?
Dziecko najpierw długo reanimowano, a potem zabrano do szpitala. Lekarze wciąż walczą o życie maluszka, tymczasem prokuratura ujawnia dramatyczne szczegóły sprawy.
10-miesięczny maluszek z miejscowości Koty trafił do szpitala 14 lutego po tym, jak ratownicy reanimowali go przez kilkadziesiąt minut. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Matka przyznała się do skrzywdzenia dziewczynki. Prawdopodobnie doszło do próby utopienia dziecka.
Niemowlę w stanie krytycznym, matka w szpitalu
Policja do tej pory nie ujawniała, co dokładnie wydarzyło się w domu w miejscowości Koty (powiat tarnogórski). Dziś wiadomo już, że 10-miesięczna dziewczynka trafiła do szpitala, a kiedy zabierano ją z domu, była mocno wyziębiona. Temperatura jej ciała spadła poniżej normy. Obrażenia wskazują na to, że doszło do podtapiania.
Niestety, obecnie stan dziecka jest krytyczny.
Wcześniej policja podała, że z matką dziecka zostały przeprowadzone tzw. czynności. Kobieta przyznała się do winy, ale odmówiła złożenia wyjaśnień. To ona zadzwoniła na numer alarmowy i wezwała ratowników.
Prokuratura prowadzi działania na podstawie art. 156 kodeksu karnego, czyli spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeszcze w piątek sąd rozpozna wniosek o aresztowanie podejrzanej.
Źródło: Super Express, PAP
Piszemy też o: