Prokurata Okręgowa w Zielonej Górze ujawniła działania 20-latka, którzy wykorzystał grupę nastolatek. To jeden z rodziców zaalarmował służby. Prokuratura donosi, że 20-letni mężczyzna wybierał dziewczynki podatne na manipulację. „Ofiary bały się tego, spełniały każdą jego prośbę. Łańcuch traumy przerwał jeden z ojców skrzywdzonej dziewczynki, który powiadomił nas o wszystkim” − mówi „Gazecie Wyborczej” rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Ewa Antonowicz. Śledztwo wykazało, że mężczyzna wykorzystał 15 nastolatek z całej Polski.

Reklama

Rozkochiwał je w sobie

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze oskarżyła 20-latka o popełnienie wielu przestępstw o charakterze seksualnym. Jego ofiarami były dzieci w wieku od 11 do 15 lat oraz jedna pełnoletnia kobieta. „Na początku zaprzyjaźniał się, potem proponował bycie parą. Na dowód miłości prosił o przesłanie intymnego zdjęcia. Mógł nim potem szantażować dzieci” – informuje rzeczniczka. Koszmar dziewczynek trwał kilka miesięcy.

Nigdy się nie spotkali

20-latek działał tylko w internecie. Nigdy nie dotknął ani nawet nie spotkał żadnej ze swoich ofiar. Najpierw pisał do dziewczynek i zdobywał ich sympatię. Potem 20-latek żądał od nich intymnych zdjęć. Śledczy poinformowali, że w tym celu korzystał z komunikatorów takich jak Facebook i Snapchat. Mężczyzna czuł się bezkarny. Pokazywał dziewczynkom swoją prawdziwą twarz. Dziewczynki były przekonane, że nikomu nie uda się zapisać zdjęć na Snapchacie. W końcu takie było założenie tego portalu. Mężczyzna wykorzystał tę niewiedzę w okropny sposób.

Dzieci żyły w strachu

Potem 20-latek wielokrotnie zmuszał dziewczynki do wykonywania dalszych czynności naruszających ich strefę intymności. Zastraszone nastolatki przesyłały mu kolejne zdjęcia o charakterze pornograficznym. Oprócz tego 20-latek namawiał swoje ofiary do innych czynności seksualnych. Prokuratura nie ujawnia treści wiadomości, ponieważ są zbyt drastyczne.

„Wielu rodziców, nauczycieli bagatelizuje takie sprawy, nie potrafiąc właściwie ocenić rozmiaru szkody wyrządzonej dziecku, ponieważ przestępstwo odbywa się za pomocą internetu. Tymczasem w tej jednej sprawie, treści, które były kierowane do pokrzywdzonych, są naprawdę przerażające” – ocenia rzeczniczka.

Zobacz także

Oskarżony gromadził przesłane treści na swoim telefonie, a potem szantażował nastolatki. Groził, że udostępni je w internecie lub kolegom ze szkoły. „Dzieci czeka długa praca z psychologiem. Mimo że nie doszło do fizycznego zgwałcenia, skutki wywołane w psychice są takie same” – mówi Ewa Antonowicz. Mężczyźnie grozi kara 20 lat pozbawienia wolności.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama