Reklama

Mały Jermain Jones wyszedł z domu 9 października (poniedziałek) około godziny 14. Jego rodzice byli wtedy w pracy, a niania brała prysznic. Gdy opiekunka zorientowała się, że chłopca nie ma w domu, natychmiast wezwała pomoc.

Reklama

Wyszedł bez bucików

Wkrótce potem rozpoczęły się poszukiwania dziecka. Brali w niej udział policjanci, strażacy i ochotnicy, którzy zgłosili się na wieść o zaginięciu dziecka. Wiedzieli, że szukają 3-letniego bosego chłopca z kręconymi włosami, w koszulce z dinozaurem. I że chłopiec z powodu spektrum autyzmu ma problem z komunikowaniem się z otoczeniem. Mały Jermain w ogóle nie mówił…

Odnaleźli go w rzece

Ciało chłopca odnaleziono na drugi dzień ok. godziny 16.

Jermain utonął w rzece Looking Glass, oddalonej od jego domu o 18 km. Jak to możliwe, że dziecko przeszło tak długą drogę i nikt nie zwrócił na nie uwagi, choć we wszystkich mediach mówiono o jego zaginięciu? Tego jeszcze nie wiadomo.

Podczas konferencji prasowej szeryf uprzedził, że nie odpowie na żadne pytanie dotyczące niani chłopca.

Dziennikarze pytali m.in. o to, dlaczego policja nie uruchomiła „bursztynowego alertu” (odpowiednik Child Alert). Usłyszeli, że dlatego, iż od początku wykluczano porwanie.

Źródło: Daily Mail

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama