„3 tysiące za obóz sportowy to obłęd! Muszę dorabiać po nocach, żeby wysłać tam córkę i spełnić jej marzenie” [LIST DO REDAKCJI]
Kiedy byliśmy młodzi, oszczędzanie wychodziło nam całkiem nieźle. Dwa razy w roku wyjeżdżaliśmy na fajne wakacje. Gdy dzieci były małe, wspólnie ze znajomymi wynajmowaliśmy domki. To były cudne czasy, jednak one minęły. W tym roku urlop spędzimy w domu moich rodziców za miastem. Musimy spełnić marzenie Zosi.
Droga Redakcjo,
Piszę ten list, ponieważ potrzebuję się wygadać i podzielić swoimi troskami. Moja córka Zosia od dawna marzy o wyjeździe na obóz sportowy, mówi o nim od miesięcy. Niestety, ostatnio nasze wydatki zwiększyły się i nie stać nas na ten wyjazd. Rosnące ceny jedzenia, opłat za mieszkanie i innych codziennych wydatków sprawiły, że nasze oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. W naszym portfelu widać już dno, a obozy w tym roku są jeszcze droższe. Taki wyjazd to teraz koszt kilku tysięcy!
Z czego zapłacić za wakacje dzieci?
Zauważyłam, że im starsze są nasze dzieci, tym mniejsze mamy oszczędności. Kilka lat temu wzięliśmy kredyt na większe mieszkanie, potem doszła do tego rata za samochód. Od kilku lat planujemy budżet na zajęcia dodatkowe, urodziny organizowane w salach zabaw i wiele innych. W końcu cała trójka naszych dzieci musi zostać obdarowana po równo.
Jesteśmy z mężem zdeterminowani, żeby wspierać pasję Zosi, bo wiemy, jak bardzo jej na tym zależy. Staramy się zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy, gdzie tylko możemy. Wprowadziliśmy oszczędności w codziennych wydatkach i zrezygnowaliśmy z wielu przyjemności. Wieczorami szukam dodatkowych zleceń, by móc dołożyć choć trochę do domowego budżetu. Przyznam, że nie jest to łatwe. Po całym dniu pracy i obowiązków domowych znalezienie sił na dodatkowe zajęcia bywa wyzwaniem.
Jednak kiedy widzę, jak Zosia ciężko pracuje na swoich treningach, czuję dumę i motywację. Chcę, żeby wiedziała, że warto walczyć o swoje marzenia, nawet gdy sytuacja jest trudna. Zrobię wszystko, aby nasza córka mogła rozwijać swoje talenty. Jestem pewna, że wiele rodzin zmaga się teraz z takimi problemami. Apeluję do wszystkich rodziców, którzy są w podobnej sytuacji – nie poddawajcie się.
Pozdrawiam,
Kaśka
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- „Tak mi przykro, bo dzieci nawet kwiatka mi nie dały na Dzień Mamy. Mąż głupio się tłumaczył” [LIST DO REDAKCJI]
- „Wnuki znów mnie odwiedziły, a ja nie jestem gotowa na ten bałagan. Moja córka tylko patrzy” [LIST DO REDAKCJI]
- „Mąż nalega na poród naturalny, żebym miała silniejszą więź z dzieckiem. Ale ja bardzo się boję” [LIST DO REDAKCJI]