Dziecko nie wiedziało, gdzie mieszka. 4-latek umiał powiedzieć, jak ma na imię i na nazwisko. Opowiedział też policjantom, że najpierw bawił się na placu zabaw, a potem dołączył do grupki nastolatków, którzy szli w stronę marketu… I tak znalazł się w sklepie.

Reklama

Policjanci ustalili adres chłopca

Chłopiec opisał też policjantom plac zabaw, na którym się bawił.

Funkcjonariuszom udało się ustalić adres chłopca, choć okazało się, że jego rodzice nie są nigdzie zameldowani na stałe.

Odprowadzili dziecko do domu i… wysłuchali szokujących tłumaczeń jego matki.

Matka twierdzi, że pilnowała dziecko, ale z… okna

Matka chłopca tłumaczyła, że cały czas pilnowała dziecka, obserwując z okna, jak bawi się na placu zabaw.

Zobacz także

Przyznała, że w pewnym momencie straciła go z oczu. Wtedy wysłała najstarszego syna na poszukiwania 4-latka.

Kobieta powiedziała też policji, że sama zajmuje się piątką dzieci.

Aktualnie policja sprawdza, czy w rodzinie 4-latka na pewno wszystkie dzieci mogą czuć się bezpiecznie.

Ludzie są przerażeni i wściekli na bezmyślność i brak odpowiedzialności rodziców

Osobom, które komentują całe to wydarzenie, opadają ręce. Sporo z nich uważa, że wiele rodzin (zwłaszcza) wielodzietnych zwyczajnie nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje dzieci. Umieją brać jedynie 500+.

„Kolejny przypadek i końca nie będzie… Wsparcie rządowe i brak myślenia daje brutalną rzeczywistość”.

„Boże, jak ci ludzie dostaną 800, to te dzieci będą musiały same się wychowywać, nikt nie sprawdza tych ludzi…”.

„Matka niewydolna wychowawczo”.

„Kolejna kandydatka do ograniczenia praw, kuratora i odebrania 500+ na dzieciaki. W przypadku tak rażącego zaniedbania, wręcz na utratę zdrowia i życia, to kurator powinien zarządzać kasą na wszystkie dzieci, żeby te pieniądze szły na ich potrzeby, a baba nie zobaczyła ich na oczy. Oczywiście nikogo wkoło nie było, by zwrócił uwagę na samotnego malca”.

Źródło: rzeszow24.pl, fakt.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama