Do tej tragedii doszło 16 grudnia, w stanie Arizona (USA). Straż pożarna otrzymała zgłoszenie tuż przed godziną 17. Wśród strażaków był dziadek dzieci.

Reklama

Najmłodsze dziecko miało 2 lata

Ofiary pożaru to 2-letni chłopczyk, 4-letnia dziewczynka, 5-letni chłopiec i 13-letni chłopiec. Prócz rodzeństwa w płomieniach zginął ich 11-latek, który był ich krewnym. Cała piątka została znaleziona w sypialni na piętrze. Niestety, żadnego z dzieci nie udało się uratować.

Pożar wybuchł na parterze

Z tego, co udało się ustalić, wiadomo, że pożar wybuchł na parterze, przy drzwiach wyjściowych. Nie wiadomo, czy dzieci uciekły na górę, by tam schronić się przed pożarem, czy bawiły się na piętrze, a ogień odciął im drogę ucieczki.

Ustalono też, że od wyjścia ojca z domu do zgłoszenia pożaru minęło ok. 2,5 godziny. O tym, czy mężczyzna usłyszy zarzuty narażenia dzieci na niebezpieczeństwo, policja nie informuje.

Zobacz także

Źródło: NY POST

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama