Afera w Łodzi: nie przeszkadzajcie na lekcji, bo rodzice stracą prawa rodzicielskie
Rodzice z Łodzi ujawnili szokujące zachowanie nauczyciela biologii. Młody mężczyzna przesłał do swoich uczniów wiadomość, która zawierała groźby. Dyrekcja mówi o „dużym błędzie niedoświadczonego nauczyciela”.
Zaniepokojeni rodzice poinformowali TVN24 o szokujących wiadomościach, które otrzymały ich dzieci. Nauczyciel biologii napisał im, że „z części uczniów zrobi biologów/przyrodników”, natomiast pozostali uczniowie zostaną „brutalnie spacyfikowani”, jeśli będą przeszkadzać w prowadzeniu lekcji. Rodziców najbardziej zbulwersowała groźba zawarta w tych wiadomościach. Nauczyciel straszył, że rodzice przeszkadzających dzieci mogą stracić prawa rodzicielskie.
„Tryb jest taki: trzy uwagi, wezwanie rodziców, po dwukrotnym wezwaniu rodziców – wizyty pracownika socjalnego i ewentualne odebranie praw rodzicielskich albo objęcie rodziny nadzorem pracownika socjalnego. Więc proszę osoby niezainteresowane lekcją przynajmniej zachować ciszę, na tyle ile to możliwe” – pisał nauczyciel. Mężczyzna w tej samej szkole uczy przyrody.
Nauczyciel dopiero zaczyna
Treść wiadomości zszokowała rodziców, którzy zgłosili swoje obawy wychowawcom. Dzięki temu dyrekcja równie szybko dowiedziała się o zaistniałej sytuacji. Dyrektorka Dorota Michałkiewicz podkreśliła, że wiadomość nauczyciela jest nie do zaakceptowania i nigdy nie powinna trafić do uczniów. Michałkiewicz zaznaczyła jednak, że nauczyciel pracuje w szkole dopiero od września. „Mówimy o bardzo młodym nauczycielu. To jego pierwsze półrocze w tej roli. Pracę rozpoczął 2 września, a potem na dwa tygodnie poszedł na bezpłatny urlop. Ciągle uczy się tej pracy, która jest bardzo wymagająca” – tłumaczy TVN 24 dyrektorka szkoła.
Przyrodnik „wyraźnie przeholował”
Dyrekcja ocenia, że to brak doświadczenia w pracy z młodszymi uczniami mógł doprowadzić do niefortunnych decyzji nauczyciela. „Jest pasjonatem, ma bardzo dobre wykształcenie. Wcześniej pracował z młodzieżą przy różnych eventach. Podejrzewam, że zderzył się ze ścianą, kiedy zobaczył, że nie wszyscy uczniowie pozwalają mu na wykonywanie obowiązków. Chciał pokazać, że u niego to nie przejdzie, ale wyraźnie przeholował. Sam teraz już to widzi” – wyjaśnia Dorota Michałkwicz.
Doświadczona dyrektorka przyznała, że początki w tym zawodzie są trudne, a umiejętność radzenia sobie z trudnymi uczniami przychodzi wraz z doświadczeniem. „Jestem nauczycielką od 33 lat, ale pamiętam, że na początku też mi nie było łatwo. Pracownik oświaty musi wznieść się swoją dojrzałością nad emocje dzieci, być ponad czyjeś popisy. Musi znaleźć w sobie siłę, żeby zainteresować uczniów, przekonać do siebie” – radzi.
Trzeba wyciągnąć wnioski
Nauczyciel został wezwany na rozmowę do dyrekcji. W środę musiał wytłumaczyć swoje postępowanie. Mimo że jego groźby były poważne, to nie zostały wobec niego podjęte kroki dyscyplinarne. Michałkiewicz wskazała, że każdy popełnia błędy, szczególnie na początku kariery. „Przykro mi, że do naszych uczniów trafiła wiadomość o takiej treści, ale ze wszystkiego można wyciągnąć wnioski” – podsumowuje.
Źródło: TVN 24
Piszemy też o: