Reklama

Dziewczynka trafiła do szpitala z poparzeniami II i III stopnia. Wrzątek poparzył jej twarz, szyję, klatkę piersiową, prawe przedramię i obie stopy.

Reklama

Bojler się „rozszczelnił”

Rodzice, opisując całe zdarzenie, podkreślają, że wystarczyła zaledwie chwila nieuwagi, a życie dziecka zmieniło się w koszmar, który wciąż trwa. 26 marca podczas chrzcin w restauracji na dziecko wylał się wrzątek z rozszczelnionego bojlera. Dotkliwie poparzył ponad 30 proc. powierzchni ciała dziewczynki.

Choć Amelka opuściła już Wielkopolskie Centrum Leczenia Oparzeń, regularnie musi wracać tam na kolejne zabiegi. „Operacje, bolesne zmiany opatrunków, przeszczepy skóry – to nowa, niezwykle traumatyczna rzeczywistość Amelki” – czytamy w opisie zbiórki na leczenie dziecka.

Leczenie jest dla jej rodziców za drogie

Dziewczynka łącznie przeszła już sześć chirurgicznych zabiegów. Jeśli rany nie będą goić się same, na dziecko czekają kolejne operacje. Leki, maści, środki opatrunkowe, wizyty lekarskie i rehabilitacja – to wszystko kosztuje bardzo dużo. W związku z tym, że Amelka będzie wracać do zdrowia jeszcze bardzo długo, jej bliscy założyli zbiórkę. Koszt długiego leczenia i rehabilitacji dziecka oszacowano na minimum 200 tys. zł.

źródło: wlkp24.info

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama