Będą niższe wymagania dla nauczycieli przedszkolnych. Wiadomo, kogo zatrudnią do pracy z dziećmi
Do pracy w przedszkolach cały czas brakuje chętnych, a coraz mniej ludzi wybiera studia pedagogiczne. MEN musi znaleźć sposób na braki kadrowe. To właśnie dlatego szykuje specjalną propozycję dla przyszłych nauczycieli przedszkolnych.
Brak chętnych do pracy to palący problem wielu polskich szkół. Okazuje się, że przedszkola również cierpią z powodu braków kadrowych. Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego w mediach pojawiły się niepokojące informacje na temat stanu kadry. Według MEN w przedszkolach brakuje około tysiąca nauczycieli, co stanowi około 13 proc. wszystkich wolnych etatów w sektorze edukacyjnym. Problem ten dotyka nie tylko dużych miast, ale również mniejszych miejscowości. To właśnie tam szczególnie trudno znaleźć wykwalifikowanych pedagogów.
Resort obniża wymagania
MEN pracuje nad zmianą przepisów, która ma umożliwić zatrudnianie studentów ostatnich lat jednolitych studiów magisterskich na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna. To pomysł resortu na załatanie kadrowej dziury. Obecne przepisy wymagają, aby nauczyciel przedszkolny posiadał pełne kwalifikacje zawodowe, w tym ukończone jednolite studia magisterskie. Tymczasem nowe przepisy miałyby złagodzić te wymagania, umożliwiając studentom kończącym studia magisterskie podjęcie pracy w zawodzie jeszcze przed uzyskaniem dyplomu.
Prawie 3 tys. godzin ćwiczeń
Aktualnie standardy kształcenia nauczycieli przedszkolnych i wczesnoszkolnych są szczegółowo określone. Studia jednolite magisterskie na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna trwają nie krócej niż 9 semestrów, a liczba godzin zajęć, w tym praktyk, wynosi minimum 2860. Program kształcenia musi obejmować przygotowanie zarówno merytoryczne, jak i pedagogiczne, a także praktyki zawodowe.
Czy to wystarczy, żeby zapanować nad grupą dzieci? Obecne przepis jasno nakazują, że w każdej grupie przedszkolnej musi być obecny doświadczony nauczyciel. Jednak w praktyce nie zawsze jest to możliwe. Zdarza się, że nauczycielka musi wyjść do toalety lub porozmawiać z rodzicami. Wtedy z dziećmi zostaje np. woźna, która na co dzień wydaje posiłki i pomaga w opiece nad dziećmi. Na razie MEN nie podaje więcej szczegółów tej nowelizacji.
To pomysł na kompromis
Dopuszczenie do pracy w przedszkolach studentów ostatnich lat studiów może stanowić dobry kompromis. Choć studenci nie będą jeszcze w pełni wykwalifikowanymi nauczycielami, to ich wiedza teoretyczna i odbyte praktyki mogą okazać się wystarczające do tymczasowego wsparcia placówek.
Zatrudnienie studentów w przedszkolach to rozwiązanie tymczasowe, które może pomóc w zażegnaniu kryzysu kadrowego. Ta nowelizacja nie rozwiąże jednak fundamentalnych problemów związanych z zawodem nauczyciela. Braki kadrowe w sektorze edukacji wynikają m.in. z niskich zarobków i przeciążenia pracą. Nawet jeśli MEN zdecyduje się na wprowadzenie tych zmian, wciąż będzie musiał znaleźć odpowiedź na najważniejsze pytanie: jak przyciągnąć kolejnych młodych ludzi do pracy w oświacie? Jeśli nic się nie zmieni, nauczycieli będzie jeszcze mniej.
Źródło: samorzad.pap.pl
Piszemy też o: