Bydgoszcz: ukryli podsłuch w spodenkach przedszkolaka — na nagraniu słychać, co robiła nauczycielka. "To przykre"
Gdy rodzice jednego z przedszkolaków zaczęli podejrzewać, że jedna z „cioć” jest zbyt surowa, postanowili ją nagrać. Pewnego dnia ukryli w ubraniu synka podsłuch. Z nagraniem poszli prosto na policję.
Sprawa dotyczy nauczycielki z prywatnego przedszkola „Bajka” przy ul. Szczęśliwej w Bydgoszczy. Dyrekcja placówki jest załamana postawą rodziców…
„Ciocia” z „Bajki” krzyczała, dyrekcja ma żal
Nagranie trwa ponad 4 godziny. W tym czasie nauczycielka krzyknęła trzy razy:
- „Nie idź tam!”
- „Uspokój się!”
- „Cicho bądź!”
Dyrekcja przyznaje, że trudno jest jej pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
„Pracuję już 35 lat, ale tak przykrej historii jeszcze dotąd nigdy nie przeżyłam. Mam żal do rodziców. Jeśli mieli jakieś uwagi, podejrzenia, a w tym wypadku nawet jakieś dowody, mogli najpierw przyjść z tym do mnie, zamiast zgłaszać to na policję” – powiedziała Stefania Wasilewska w „Gazecie Wyborczej”.
O tym, co dalej, zadecydują rodzice przedszkolaków
Dyrektor Wasilewska upomniała nagraną pracownicę. Jednocześnie próbuje tłumaczyć podwładną, że w ostatnim czasie miała trudną sytuację rodzinną. Nauczycielka obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Po całym zajściu dyrekcja zorganizowała spotkanie z rodzicami przedszkolaków z „Bajki”. Przyznaje, że zdania są podzielone. Część osób popiera rodziców chłopca, którzy umieścili w spodenkach synka podsłuch. Ponieważ nie wyobrażają sobie, by pracownicy przedszkola mieli prawo krzyczeć na maluchy.
Inni są zdania, że rodzice postąpili niewłaściwie. Zgadzają się z dyrekcją „Bajki”, która uważa, że:
„Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi”.
I że przekazywanie nagrania policji to przesada. Ponieważ rodzice chłopca powinni najpierw zgłosić swoje obawy do dyrektorki przedszkola…
Podczas gdy policja prowadzi śledztwo i całej sprawie przygląda się również kuratorium – o dalszych losach nagranej nauczycielki zadecydować mają rodzice przedszkolaków. Decyzja ma zapaść podczas głosowania.
Źródło: Bydgoszcz Wyborcza
Piszemy też o:
- Tarnów: rodzice porzucili trojaczki. Maluszki szukają domu i miłości — babcia nie da rady dłużej zajmować
- Zabrze: na świat przyszedł jeden z największych noworodków w Polsce. Mama przekonała lekarzy, że urodzi Martynkę naturalnie
- MEN informuje: wszystkie ukraińskie dzieci mieszkające w Polsce od września będą musiały chodzić do polskich szkół