Reklama

„Czy dwa lata za śmierć dziecka mogą satysfakcjonować? Nie, nie mogą. Wierzymy, że wyrok będzie przestrogą dla kolejnych samozwańczych deratyzatorów. W tym przypadku czas... nie leczy ran.” – powiedział ojciec zmarłego chłopca po wyjściu z sali sądowej.

Reklama

Pierwsze i ostatnie święta, przy których Michałek pomagał

Dzień wcześniej nic nie zapowiadało nieszczęścia. To były pierwsze święta, kiedy Michałek chodził, mówił. Pomagał w przygotowaniach...

25 grudnia 2020 roku do 14-miesięcznego chłopca rodzice wezwali karetkę.

„Skarżył się między innymi na bóle brzucha, wymioty, ogólne złe samopoczucie” – mówi Paulina Targaszewska ze szczecińskiego pogotowia.

Mama chłopca również czuła się źle. Też znalazła się w szpitalu.

Mężczyzna, który rozłożył truciznę, choć skarżył się na podobne dolegliwości, odmówił transportu do szpitala.

Jak mówi Paulina Targaszewska, dziecko przy załodze ratowników medycznych było przytomne: „Jego parametry były w normie. Chłopiec był natomiast osłabiony, rozdrażniony, płaczliwy”. W szpitalu stan dziecka pogarszał się z chwili na chwilę. Lekarzom nie udało się go uratować.

Trutkę na szczury miał od znajomego

Mężczyzna kupił trutkę od znajomego. Preparat nie miał oryginalnego opakowania ani instrukcji bezpiecznego użycia. Po tym, jak rozłożył substancję na klatce schodowej, mieszkańcy zaczęli źle się czuć. Początkowo podejrzewano, że winny jest ulatniający się czad. Gdy wezwani strażacy wykluczyli obecność czadu, zadecydowano o kolejnych badaniach na obecność innych toksycznych substancji. Wtedy okazało się, że stężenie siarkowodoru i dwutlenku siarki jest tak wysokie, że zagraża życiu ludzi.

Henryk C. mówił przed sądem, że znajomy nie poinformował go, jak bardzo niebezpieczna jest trucizna...

Skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka

Sąd w Szczecinie właśnie skazał mężczyznę na dwa lata więzienia. Zobowiązał go też do wypłaty zadośćuczynienia rodzicom zmarłego dziecka. Sędzia podkreślała, że mężczyzna spowodował śmierć dziecka nieumyślnie.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca skazanego zapowiedział, że złoży apelację, by obniżyć wymiar kary.

Źródło: TVN 24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama