Reklama

Szał na pączki już się zaczął, a mnie tak żal tych dzieciaczków. To jakaś plaga – w naszym przedszkolu pączki były już w poniedziałek, a w czwartek planują poprawiny. Moje dzieci mają zakaz. Nie będę z nich robić obżartuchów.

Reklama

Uczcie dzieci umiaru, zamiast obżerania się

Nie jestem wcale taka restrykcyjna na co dzień. Moje dzieci znają smak cukierków i czekolady. Ale ostrożność i umiar to dla mnie podstawa. Mdli mnie na sam widok tej pączkowej góry cukru, nie rozumiem, jak można pozwalać dzieciaczkom na takie bezsensowne przejadanie się. W imię czego? Łakomstwo jeszcze nikomu nie wyszło na zdrowie.

Dieta moich dzieci jest bardzo przemyślana, zawsze planuję posiłki na cały tydzień. Musi być dużo warzyw, kasze i nabiał. Owoce umiarkowanie. Żadnego białego cukru ani białej mąki, słodycze od święta i to tylko te dobrej jakości. Oczywiście to wymaga dyscypliny. Rodzice nie zawsze zdają sobie sprawę, jak wiele zależy od diety. Nawet zachowanie i chęć do nauki, tak tak.

Tłusty czwartek to dla mnie jakieś kuriozum. Obżarstwo dla samego obżarstwa. Czego to uczy dzieci? Rodzice, którzy tak chętnie wciskają maluszkom te wszystkie lukrowane pączki, powinni się poważnie nad sobą zastanowić. To skrajna nieodpowiedzialność. Jeszcze rozumiem – jeden pączek dla starszaka, dziecka szkolnego. Ale maleństwa z przedszkola z buziami wysmarowanymi lukrem i płaczące, że brzuszki bolą, to naprawdę żałosny widok. I wstyd dla rodziców.

Patrycja

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama