Reklama

Droga Redakcjo, moja córka bardzo przeżywa pożegnanie z piersią. Jest taką małą przylepą, ciągnie ją do piersi, bo po prostu chce się przytulać, nie tylko jeść. Ale ja podjęłam decyzję, nie ma i już. Kilka dni temu przyjechała do nas teściowa. I jest afera.

Reklama

Przyłapałam ją na kanapie

Tłumaczę córeczce, że możemy się przytulać, miziać, dawać sobie buziaki. Ale piersi nie ma, mleczko się skończyło. Matylda często wpada w złość, wyciąga rączki i chce łapać za mój biust. To ciężkie, jednak mimo wszystko jestem twarda.

Teściowa nie odwiedza nas często, mieszka w innym mieście. Ostatnio przyjechała na weekend, wnusia zachwycona. Babcia na wiele pozwala, nie tak jak mama. Jak przyjeżdża babcia, ja mogłabym zniknąć, Matylda mówi wręcz, że mnie nie lubi. To jak cios w serce.

No ale nic. Nie miałam powodu, żeby nie zgadzać się na odwiedziny. Uprzedziłam tylko Krystynę, że Matylda przeżywa trudny okres, bo skończyłam ją karmić. I co? Nie spodziewałam się, że udzieli mi takiego 'wsparcia'.

Przyłapałam ją na kanapie w salonie. Chyba myślała, że jestem w łazience. Obie tam siedziały. Teściowa z wnuczką na kolanach. I Matylda zachwycona z rękami pod bluzką Krystyny. Przeżyłam szok, prawie tam zeszłam.

Wyrwałam jej córeczkę, widziałam, że była speszona. Szczerze mówiąc, zabrakło mi wtedy słów. Nawet nie wiem, jak to wszystko nazwać, było mi niedobrze. Powiedziałam tylko, że lepiej będzie, jak już pojedzie. Potem przyszedł mąż, jakoś mnie ugłaskali. Ale ja nie chcę, żeby ta kobieta zbliżała się do mojego dziecka. Czy ona uważa się za matkę Matyldy czy jak?! Żeby dawać jej swoją pierś? I to właśnie wtedy, kiedy ja walczę, próbuję odstawić malutką? Czy może przesadzam i to tylko zwykłe czułości?

Alina

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama