„Czy jestem złą matką, bo Hania nie ma zajęć dodatkowych? Dla moich "koleżanek" sprawa jest oczywista” [LIST]
Czasem myślę, że chciałabym być kimś innym. Albo chociaż wyglądać na kogoś innego. Stać pod szkołą, uśmiechać się do innych matek w stylowych płaszczach, z torbami z wielkim logo, i nie czuć zwątpienia. Znacie to uczucie?

- redakcja
Cześć,
Mam na imię Ola. Jestem samotną mamą dwójki dzieci. Pod szkołę podjeżdżam naszym dwudziestoletnim gruchotem, a sama noszę ukochany płaszcz z second-handu. Dziś znowu stałyśmy pod bramką dłużej niż zwykle – dzieci ociągały się w szatni.
Moje dzieci nie mają zajęć dodatkowych
Anka poprawiła okulary, które pewnie kosztowały więcej niż moja pensja, i rzuciła, że prywatne lekcje angielskiego naprawdę robią różnicę. Magda od razu dodała, że u nich od września dochodzi jeszcze francuski i tenis, bo sport to podstawa. I tak to skwitowała: „U nas edukacja to priorytet”. Patrzyłam na nie i kiwałam głową, bo co miałam powiedzieć?
Muszą zapłacić czynsz na czas
Co mogłam dodać? Że u mnie priorytetem jest zapłacić czynsz na czas? Że zastanawiam się, czy wystarczy do pierwszego, a nie na jakie zajęcia jeszcze zapisać dzieci? Że wczoraj znowu musiałam powiedzieć synowi, że na ten piątkowy basen to może za miesiąc, bo teraz naprawdę nie dam rady?
Nie mogę dać im wszystkiego
Wstydzę się. Tego, że moje dzieci nie mogą przebierać w zajęciach dodatkowych. Tego, że nie mają prywatnych lekcji. Że nie znam nauczycielek z tych prestiżowych placówek, gdzie podobno dzieci same rozkwitają. Wstydzę się, że nie mogę im dać tego, co mają tamte rodziny.
Nie stać nas na dodatkowe zajęcia z angielskiego
Hania ostatnio spojrzała na mnie tym swoim poważnym wzrokiem i zapytała, dlaczego ona nie ma korepetycji z angielskiego. Serce mi się ścisnęło. Powiedziałam, że świetnie sobie radzi, że nie potrzebuje. Uśmiechnęłam się, jakby to było coś dobrego. Ale ona już wie. Czuje, że to nie jest cała prawda. Widzi, że inne dzieci mają więcej.
Bycie dobrą matką już nie wystarczy
Kiedyś myślałam, że jak będę dobrą matką, to wystarczy. Że miłość i ciepły dom to podstawa. Ale teraz? Teraz czuję, że bycie dobrą matką to za mało. Dobre matki mają pieniądze na angielski, dobre matki wożą na tenisa, dobre matki ogarniają basen i plastykę. Dobre matki mają priorytety. A ja? Ja tylko walczę, żebyśmy przetrwali. I czuję, że to się odbija na moich dzieciach. Że one będą miały pod górkę. Bo dzieci z lepszych domów już wiedzą, że mogą więcej. Moje dzieci też będą musiały walczyć. A ja? Ja będę dalej stała pod szkołą i patrzyła na „dobre matki”, które mają prawdziwe priorytety.
Ola
Piszemy też o:
- „Dla córki odkładam każdą złotówkę. Moja teściowa nadal traktuje mnie jak złodziejkę” [LIST]
- „Moja cudowna ciąża zakończyła się wielką zdradą. Wybaczyłam Alkowi, ale on znów coś wymyślił” [LIST]
- „Mąż prosi o drugie dziecko, a ja boję się kolejnych nocy bez snu i wyrzeczeń. Przekonuje mnie tylko jeden argument” [LIST]