Dolnośląskie: 4 małych dzieci nagle straciło ukochaną mamę. Dramat rozegrał się w rodzinnym domu
„Całe moje życie to moja wspaniała rodzina, Nie mogłam nic lepszego sobie wymarzyć jak być mamą i żoną. Tak wspaniałych, kochających dzieci i męża” – pisała pani Paulina na swoim profilu na Fb. Zimą 2022, kiedy jeszcze nic nie zapowiadało, że wszystko tak bardzo się zmieni. Zimą 2024 roku Paulina już nie żyła.
Znali się od 12 lat. Pobrali się 5 lat temu. 26 lutego 2024 roku mąż udusił żonę. Lekarze walczyli o jej życie 18 dni. Paulina zmarła, osieracając czworo małych dzieci. Ich ojciec trafił do aresztu. Wnukami zajęli się dziadkowie. Sytuacja finansowa nie pozwala im na przystosowanie mieszkania dla 6-osobowej rodziny. Ani na kupno 6-osobowego samochodu.
Stracił pracę, zniszczył rodzinę
Bliscy pani Pauliny podkreślają, że nie słyszeli, by Darek zachowywał się wobec niej agresywnie. Traktował ukochaną z szacunkiem, lecz gdy stracił pracę, zaczęły się problemy. Niewykluczone, że przyczyniły się do tego używki.
„Do tego narobił długów, biżuterię i konsolę dzieci oddał w zastaw do lombardu” – mówią.
„Po tej całej tragedii wyszło na jaw, że od dawna się nad nią znęcał”
Już po śmierci Pauli w jej rzeczach krewni znaleźli ulotki dotyczące przemocy w rodzinie… Czy szukała pomocy? Czy planowała się ratować? Tę tajemnicę młoda kobieta zabrała ze sobą do grobu.
Gdy 26 lutego sąsiadka usłyszała, jak Paulina krzyczy: „Puść! Nie duś mnie!”, wezwała policję. Niestety, dla młodej mamy było już za późno na ratunek.
Jest coraz trudniej
Dziećmi zaopiekowali się dziadkowie. Nawet nie próbują ukrywać, że nie jest im łatwo. Mieszkanie wymaga przystosowania dla 6-osobowej rodziny. Problemem jest też brak samochodu, który pomieści 6 osób. Dziadków nie stać również na adwokata, który reprezentowałby w sądzie interesy osieroconych dzieci.
W wakacje przeprowadzka
Wiedzą, że sami nie dadzą rady poradzić sobie z finansowymi kłopotami. Dlatego postanowili założyć zbiórkę pieniędzy.
„Do końca roku szkolnego będziemy mieszkać w mieszkaniu dzieci (które należy do miasta) we Wrocławiu, gdyż mają one tam swoje szkoły i nie chcieliśmy im dokładać zmartwień, przenosząc ich do innego miasta. Od nowego roku szkolnego mamy zamiar przeprowadzić się do naszego mieszkania oddalonego od Wrocławia o 30 kilometrów. Liczymy się również z tym, ze ja jako babcia będę musiała zrezygnować z dotychczasowej pracy, abym mogła zająć się wychowaniem oraz opieką nad wnukami” – mówi babcia.
Każdy, kto chciałby pomóc rodzinie, może to zrobić: udostępniając zbiórkę lub wpłacając pieniądze na Pomoc dla 4 osieroconych dzieci po tragicznej śmierci matki.
Źródło: Moja Oleśnica
Piszemy też o: