Dramat na basenie w Chorwacji. Chłopiec był pod opieką trenera
W chorwackim aquaparku rozegrał się dramat. To świadkowie rzucili się na pomoc chłopcu, który zaczął się topić. Na terenie ogromnego kompleksu nie było ani ratownika, ani dobrze wyposażonej apteczki. Liczne zaniedbania doprowadziły do prawdziwej tragedii.
Do tragicznego zdarzenia doszło na basenie w chorwackiej miejscowości Velika. W basenie na terenie aquaparku Shhhuma topić zaczął się 12-letni chłopiec. Według lokalnych mediów w momencie wypadku nie było tam ratownika. Świadkowie zdarzenia rozpoczęli reanimację dziecka. Niestety życia chłopca nie udało się uratować. Właściciel popełnił straszny błąd?
Tragedia w aquaparku
W czwartek w Aquaparku Shhhuma w miejscowości Velika we wschodniej części Chorwacji doszło do tragedii. Jak podaje portal slobodnadalmacija.hr, w jednym z basenów utonęło dziecko. Nieoficjalne informacje wskazują, że chłopiec miał 12 lat. Kobieta, która jako pierwsza udzieliła chłopcu pomocy, zauważyła, że na terenie całego obiektu nie było żadnego ratownika ani wieżyczki, z której można by obserwować basen i jego okolice.
Relacja świadków - fatalne warunki
Świadkowie zdarzenia opisują przebieg akcji ratunkowej. „Ja i moja koleżanka jesteśmy z Osijeku, obie pracujemy w służbie zdrowia. Dzięki Bogu byłyśmy na miejscu, ale niestety tak się to skończyło” – powiedziała kobieta, która rozpoczęła akcje ratunkową. Według relacji kobiety chłopiec był w grupie dzieci pod opieką trenera. Dopiero kiedy mężczyzna zaczął wołać chłopca, zauważono, że nigdzie go nie ma.
„Trener wołał dziecko i wtedy zorientował się, że na dnie basenu ktoś leży. Od razu wskoczyliśmy do wody, on wyciągnął go na powierzchnię, a ja wyciągnęłam go z basenu i od razu rozpoczęliśmy reanimację. Zadzwoniliśmy na pogotowie i kontynuowaliśmy reanimację jeszcze godzinę albo półtorej, nie wiem, ile to trwało” - dodaje kobieta.
Ochroniarze nie byli przygotowani
Świadkowie natychmiast poinformowali ochroniarzy pracujących w aquaparku. Jak przekazuje portal o2.pl, mężczyźni „nie wskoczyli jednak do wody - przynieśli jedynie apteczkę, w której brakowało podstawowych elementów wyposażenia”. „Poprosiliśmy o apteczkę, a tam były jakieś bandaże, nie mieli nawet rurki do udrożnienia dróg oddechowych, a to przecież podstawowa rzecz. Nie mieli nikogo, ani ratownika, ani lekarza... To zbyt duży kompleks, żeby go nie było” - mówi kobieta, która wyciągnęła dziecko z basenu.
„Kompleks, na terenie którego doszło do tragedii, obejmuje ponad 17 000 m2. Firma odpowiadająca za obiekt nie odpowiedziała jeszcze na pytanie, dlaczego na miejscu nie było ratownika” – informuje portal o2.pl
Źródło: o2.pl, slobodnadalmacija.hr
Piszemy też o: