Jak podają włoskie portale informacyjne, policja prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Właśnie takie zarzuty mogą usłyszeć dwaj opiekunowie, którzy w czasie tragedii odpowiadali za zdrowie i życie chłopca.

Reklama

Ciało zauważył polski ratownik na urlopie

Włoskie media podają, że do tragedii doszło podczas obozu wakacyjnego uczniów z Polski. Dzieci były pod opieką dwóch osób. Tego dnia wybrali się na wąską, bezpłatną plażę. Morze było wyjątkowo wzburzone. Do pewnego momentu, zabawa dzieci z wysokimi falami mogła nieść ze sobą wiele radości, ale… W chwili, gdy wychowawcy zorientowali się, że nie wszyscy ich podopieczni wyszli na brzeg, dobry nastrój wszystkich prysł jak mydlana bańka.

Wezwano pomoc. Poszukiwania chłopca skończyły godzinę później. Dwie godziny od momentu zniknięcia chłopca pod wodą, polski turysta wypoczywający kilka plaż dalej, zobaczył dryfujące ciało. Mężczyzna to ratownik, który właśnie spędzał urlop w Rimini. Wydobył chłopca na brzeg i rozpoczął walkę o jego życie.

Reanimacja trwała 45 minut. Niestety, 13-latka nie udało się uratować.

Zlekceważyli czerwoną flagę?

Kąpiel w morzu 22 sierpnia o godzinie 13 była tego dnia wyjątkowo niebezpieczna. Informowały o tym czerwone flagi powiewające na plaży.

Zobacz także

Wiele wskazuje na to, że opiekunowie zlekceważyli ten ostrzegawczy sygnał, pozwalając dzieciom na morską kąpiel. Niedługo później okazało się, że popełnili błąd.

Na szczęście, towarzyszom zabawy 13-latka nic się nie stało. Trójce dzieci pomógł ratownik, pozostali wyszli na brzeg o własnych siłach. Mimo to dzieci raczej nie będą wspominać dobrze wyjazdu do Włoch. Wrócą do domów ze świadomością, że ich kolega nie wróci już nigdy.

Źródło: notizie.it

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama