Reklama

Krystian Talacha, 15-latek z Siedlec, od urodzenia musi zmagać się z przeciwnościami losu. Na mukowiscydozę cierpiała także o 7 lat starsza siostra chłopca. Jak poinformowała reporterów „Uwagi” dr n. med. Justyna Milczewska z Centrum Leczenia Mukowiscydozy przy Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym: „Krystian miał ogromne nieszczęście, ponieważ po urodzeniu na chwilę zetknął się z bardzo, bardzo chorą, umierającą siostrą. W schyłkowej fazie mukowiscydozy dochodzi do zakażenia bardzo groźnymi i wielolekoopornymi bakteriami. Stało się tak, że siostra tuż przed swoją śmiercią zdążyła mu przekazać te bakterie, więc jego start w życie od razu był dużo gorszy niż innych pacjentów”.

Reklama

Niestety, u Krystiana także zdiagnozowano ta samą chorobę genetyczną, na którą cierpiała o 7 lat starsza Ewelina. „Kiedyś zastanawiałem się, czy spotka mnie taki sam los jak siostrę. Mama mówiła mi zawsze, że dam radę i że jestem silny. Jak się urodziłem, to lekarze nie dawali mi szans”, mówi Krystian.

„Wstydzę się swojej choroby, tego, że muszę brać leki”

Kilka lat temu okazało się, że przyjmowane przez chłopca leki przestały działać, a Krystian miał wielkie trudności z oddychaniem. „Gdy Krystian dostał drugą szansę, ożywił się. Ma teraz tysiąc pomysłów na swoje życie – od youtubera, przez fotografa, po strażaka. Krystian jest dumnym chłopcem, bardzo ambitnym. Myślę, że konfrontacja z tą chorobą sprawia, że ten smutek jednak przychodzi i ma świadomość, że pewnych granic nie będzie w stanie przekroczyć”, powiedział o Krystianie ks. Paweł Siedlanowski z Siedleckiego Domowego Hospicjum dla Dzieci. Jednak nastolatek rzadko bywa szczęśliwy. „Wstydzę się swojej choroby, tego, że muszę brać leki. Zawsze chciałem być taki jak inni. Nawet po przeszczepie ludzie i tak będą mnie postrzegać jako osobę chorą”, wyznaje ze smutkiem Krystian.

Dodatkowo rodzina boryka się z problemami finansowymi. Większość pieniędzy pani Jolanta, mama chłopca, wydaje na leki i dojazdy do lekarzy. Niestety, ojciec chłopca nie dość, że nie płaci alimentów, to zostawił rodzinę z długami, które musi teraz spłacać pani Jolanta. Obecnie rodzina mieszka w mieszkaniu wynajmowanym przez fundację.

Źródło: Uwaga TVN

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama