Dręczyły ją dzieci, 13-latka tego nie wytrzymała. Rodzice o niczym nie wiedzieli
13-letnia dziewczynka odebrała sobie życie. Rodzice nie mieli pojęcia, jak bardzo ich dziecko cierpi. I że ich dziecko było w szkole ofiarą prześladowań innych uczniów. Nawet w dzień tragedii dziewczynka zadbała o to, by jej bliscy myśleli, że wszystko jest w porządku…
Trzynastolatka popełniła samobójstwo 13 września. Rodzice Corrine zapowiedzieli: „Nie pozwolimy, by jej śmierć poszła na marne”. Zamierzają walczyć o to, by inni rodzice byli bardziej czujni i świadomi nękania wśród nastolatków. Oraz o wsparcie dla dręczonych dzieci ze strony nauczycieli, psychologów i psychiatrów.
Wszystko zaczęło się 2 miesiące temu?
Wiele wskazuje na to, że wszystko zaczęło się 2 miesiące wcześniej od napaści na Corrine. Na ulicy zaatakowała ją grupa rówieśników. Rodzice zgłosili to na policję. Usłyszeli jednak, że policjanci nie będą się tym zajmować.
O napaści powiadomili również szkołę. Ale władze placówki również uznały, że to mało znaczący incydent, który w dodatku wydarzył się poza terenem szkoły…
Corrine wtedy trochę się zmieniła… Bywała smutna, a na pytania bliskich reagowała gwałtownie, np. krzyczała: „Przestań, mamo! Nic mi nie jest!”. Jednocześnie, na ogół cały czas była tą samą, uśmiechniętą, pełną życia dziewczynką… Szczególna więź łączyła ją z babcią, której we wszystkim pomagała. Ale nawet babci nie przyznała, jak bardzo cierpi.
W dzień śmierci zachowywała się, jak gdyby nigdy nic
Mimo że zmiana w zachowaniu dziewczynki była subtelna, rodzice postanowili dmuchać na zimne i zabrali córkę do specjalisty. Najbliższego znaleźli w Cairns, ponad 70 km od ich miejscowości. Wracając do domu, nie mieli pojęcia, że tydzień później ich córka popełni samobójstwo. Wyrzucają sobie, że zabrali dziecko do specjalisty za późno.
Zobacz także
13 września po szkole dziewczynka odwiedziła babcię.
„Przytuliła mnie i powiedziała, że skosi mi trawnik” – wspomina babcia.
Potem Corrine wróciła do domu, zadzwoniła do cioci. Potem zjadła kolację z rodzicami i czwórką rodzeństwa. Następnie poszła do swojego pokoju, gdzie odebrała sobie życie.
Rodzice Corrine wiedzą, że nic nie zwróci im córki, ale pragną, by jej śmierć pozwoliła uratować inne dzieci. Zamierzają walczyć, by dręczone przez rówieśników ofiary, miały możliwość uzyskania wsparcia ze strony specjalistów i szkoły. Bez względu na to, czy tak jak i ich rodzina mieszkają na północy Australii, czy gdziekolwiek indziej. Uczulają również innych rodziców, by nie lekceważyli żadnych objawów zmiany zachowania swych dzieci. Oni już wiedzą, że przyczyną tych zmian może być niewyobrażalny dramat dziecka, a ich skutkiem – decyzja o samobójstwie.
Źródło: Daily Mail
Piszemy też o: