„Dzieci są niegrzeczne, bo są niewybiegane? Niektórym dorosłym też by się przydało pobiegać…” [LIST DO REDAKCJI]
Na forum rodziców dzieci z grupy mojej córki wybuchła awanturka. Rozpętała ją jedna z mam przedszkolaków. W dość roszczeniowy i dosadny sposób poleciła wychowawczyniom, by, zamiast dawać dzieciom „smutne buźki” za złe zachowanie, częściej wychodziły z dziećmi na dwór. Bo za granicą już jest tak, że dzieci, które wymagają więcej ruchu, wychodzą na zewnątrz nie tylko ze swoją grupą, ale i z innymi, byle tylko jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu.
OK, dzieci powinny wychodzić na dwór. Ale ta kobieta napisała w taki niemiły sposób, że aż miałam ochotę się z nią pokłócić i wyłożyć jej jak krowie na miedzy, że nie do końca ma rację. Okazało się, że wychowawczynie też wkurzyła... Tego dnia wieczorem córka powiedziała: „Mamo, ciociom dzisiaj coś odbiło. Wyszliśmy na plac zabaw, ale nie pozwoliły się nam bawić, nawet na chwilę. Musieliśmy się cały czas gimnastykować, robić przysiady i w ogóle”.
Niech się wyszaleją?
Oczywiście maluchom przez taką gimnastykę nie stała się żadna krzywda. Ale oczywistym też było dla mnie, że to ze strony przedszkolanek było trochę złośliwe…
Podejrzewam, że gdyby ta matka napisała to, co miała napisać, ale w sposób kulturalny… wychowawczynie nie chciałyby „zadośćuczynić” jej życzeniu. Nawet dzieciaki wyczuły, że coś jest nie tak… Bo dlaczego zawsze mogą się bawić na placu zabaw a tu nagle tylko gimnastyka?
Poza tym: jak to? To ta matka byłaby zadowolona, gdyby jej syna ciągle tylko wyprowadzali na dwór i żeby nie brał udział w żadnych zajęciach? Bo tak jest za granicą w przypadku dzieci, które mają nadmiar energii?
Pewnie, że przedszkolaki powinny wychodzić!
Osobiście uważam, że przedszkolaki powinny wychodzić na świeże powietrze bez względu na porę roku czy pogodę.
Mąż i ja nie wychodzimy z dzieckiem tylko wtedy, kiedy jest smog i kiedy wszyscy mamy lenia. Czy w tej sytuacji powinnam rzucić się do oczu wychowawczyniom? Czy na pewno sprawdzają stan powietrza, zanim wyjdą z dziećmi z przedszkola? I czy na pewno nie wyciągają kogoś na siłę? W końcu skoro ktoś może mieć prawo wychodzić z każdą grupą i siedzieć cały dzień na zewnątrz to ktoś może mieć potrzebę siedzenia cały dzień w sali…
Mamy też powinny biegać
Miałam ochotę napisać tej mamie, żeby zanim następny zechce zabrać głos – niech się przebiegnie i ochłonie. Być może wtedy ton jej wypowiedzi będzie bardziej kulturalny. Może jej dziecko ma to po niej – złe zachowanie, gdy zbyt długo przebywa w czterech ścianach?
Dlaczego już w przedszkolu rodzice nie potrafią normalnie porozumiewać się z nauczycielami? Przecież gramy do jednej bramki.
Myślicie, że przedszkolaki powinny wychodzić codziennie czy są jakieś wyjątki? Czy niektóre dzieci (np. te nadaktywne) powinny wracać do przedszkola tylko na posiłki? Czy powinny spacerować lub swobodnie się bawić, czy uprawiać gimnastykę, tak by nie było wątpliwości, że zużyją nadmiar energii? Jak najlepiej reagować na matki-z-pretensjami, które zachowują się jak królowe i chcą zarządzać wszędzie i wszystkim?
Dorota
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Piszemy też o: