Reklama

Często widuję tę dziewczynkę w przedszkolu, wiem, jak się nazywa i że ma starszego brata. Jest młodsza od mojej Amelki, bardzo spokojna, pokorna, widać, że ma wrażliwe serduszko. Zwykle przychodzi z mamą, ale w zeszłą środę przyprowadził ją tata. Nawet się uśmiechnęłam do niego na powitanie. Był wyraźnie poirytowany, chyba się śpieszył. Kiedy po chwili przypadkiem zerknęłam w jego stronę, dosłownie wmurowało mnie w podłogę!

Reklama

Ludzie, dawanie klapsów to wstyd!

Ta malutka miała ewidentnie zły dzień. No cóż, zdarza się. Może była niewyspana, głodna, może bała się iść do dzieci... Marudziła i nie chciała zakładać kapciuszków, szło to bardzo opornie. Jej ojciec powtarzał coraz głośniej, żeby się ubierała, bo on nie ma czasu, bo idzie do pracy. Potem cedził już tylko coś przez zęby. Dziewczynka zaczęła płakać, chciała się przytulić.

Słyszałam ten jego podniesiony ton. Odwróciłam się akurat w momencie, w którym złapał ją za ramię, obkręcił i zamachnął się na nią ręką. Patrzyłam na to z wytrzeszczonymi oczami, to były sekundy.

Do dzisiaj ręce mi się trzęsą, jak sobie przypominam. Trafił otwartą dłonią w jej pupę, to był porządny klaps. Malutka tylko się skuliła i ucichła. Nic nie powiedziałam, bo mnie wmurowało! Ten ojciec nawet na mnie nie spojrzał. Trzymał ją cały czas za tę rękę i pociągnął w stronę sali. Stałam tam jeszcze chyba z pięć minut, w totalnym szoku.

Chciałam tylko napisać, że nie możemy pozwalać na takie zachowania. Uważam, że trzeba to piętnować i zgłaszać. Ja umówiłam się już na rozmowę z dyrektorką przedszkola i mam zamiar opisać jej całe to zajście. Zwyczajnie doniosę na tego ojca, podam nazwisko. Niech się wstydzi. Nie wiem, co to da, ale coś trzeba robić.

Angelika

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama