Stan małego pacjenta był na tyle ciężki, że konieczny okazał się przeszczep wątroby. Nawet niewielka ilość muchomora sromotnikowego często prowadzi do uszkodzenia właśnie tego narządu. Ratowanie życia zatrutej osoby to najczęściej wyścig z czasem, liczy się każda minuta.

Reklama

Uwaga na trujące grzyby: w razie najmniejszych wątpliwości nie ryzykujmy

Muchomor sromotnikowy to grzyb, który wciąż zabija. W przypadku wątpliwości nie należy zachować szczególną ostrożność.

„Zatrucie tym grzybem, doprowadzając do uszkodzenia wątroby, a następnie niewydolności wielonarządowej, często jest śmiertelne. Jedynym wówczas leczeniem jest przeszczepienie wątroby, jeśli uda się szybko zdiagnozować pacjenta i przygotować do zabiegu” – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Piotr Socha z Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka".

Profesor Socha ma świadomość, że również tegoroczny sezon na grzyby może zebrać śmiertelne żniwo.

„Apelujemy, aby być bardzo ostrożnym podczas zbierania grzybów i zawsze upewnić się, że mamy pewność co do ich identyfikacji" – podkreślił.

Zobacz także

Lepiej jeść grzyby ze sklepu niż zebrane w lesie?

Okazuje się, że nawet sięgając po ulubione grzyby ze sklepowych półek, musimy mieć się na baczności.

Według Inspekcji Jakości Handlowej Produktów Rolno-Spożywczych (IJHARS), jakość tych produktów często stoi pod znakiem zapytania. Przede wszystkim stwierdzono, że grzyby te są robaczywe i pleśniejące. A na ich opakowaniu brakuje wymaganej (i uczciwej) informacji na ich temat.

Czy to znaczy, że najlepiej zrezygnować z suszonych prawdziwków, marynowanych podgrzybków lub świeżych kurek? Nie. Wystarczy być czujnym i sięgać po grzyby, co do których gatunku i jakości mamy 100-procentową pewność.

„Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy grzyby są jadalne, nie ryzykujmy. W takiej sytuacji najlepiej przynieść je do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej, w której dyżury pełnią grzyboznawcy lub klasyfikatorzy grzybów. Specjalista bezpłatnie oceni czy grzyby są jadalne, niejadalne, czy też trujące" zaleca dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Źródło: GIS, IJHARS

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama