Reklama

Dziewczyny,

Reklama

Stasiu jest naszym cudem. Kocham go tak bardzo, że czasami aż boli. W nocy budzę się, żeby sprawdzić, czy oddycha. W ciągu dnia noszę, tulę, przewijam, karmię, kołyszę, gdy płacze – i nie narzekam, bo wiedziałam, że tak będzie. Ale nie wiedziałam, że w tym wszystkim zostanę sama. Mój mąż… On jest z nami, ale tylko fizycznie.

Nasz synek zmienił wszystko. Karol przestał się mną interesować

Karol wraca z pracy, bierze prysznic, je obiad, czasem pobawi się chwilę ze Stasiem, ale potem siada z telefonem lub laptopem, jakby nasz świat przestał go dotyczyć. Kiedyś przychodził do mnie wieczorem, obejmował mnie, całował. Teraz? Odkąd urodziłam, nie pamiętam, kiedy ostatni raz mnie przytulił. A o czymś więcej nawet nie marzę... Obydwoje byliśmy wyczerpani pierwszymi tygodniami ze Stasiem, ale teraz gdy czuję się lepiej, wcale nie jest dobrze, a ja boję się, że już nigdy nie będziemy razem tak, jak kiedyś. Nawet nie pyta mnie, jak się czuję, jak mi minął dzień.

Narodziny Stasia zmieniły nasze małżeństwo

Próbowałam z nim rozmawiać. Powiedziałam, że czuję się samotna, że brakuje mi go, że chciałabym, żebyśmy byli bliżej siebie. Wiecie, co usłyszałam? "Przesadzasz". Przesadzam? Naprawdę? Czy przesadą jest tęsknota za partnerem, który kiedyś był moim najlepszym przyjacielem? Czy przesadą jest chęć poczucia, że nie jestem tylko matką, ale też kobietą? Czy to naprawdę tak wygląda? Nie sądziłam, że kiedy rodzi się dziecko, małżeństwo musi umrzeć?

Boję się o nasz związek. Czy to ja przestałam być kobietą?

Zaczynam się bać, że już tak zostanie. Że już zawsze będę „mamą Stasia”, a nie Patrycją– jego żoną, ukochaną, kimś ważnym. Że on przywyknie do życia obok mnie, a nie ze mną. Że przestanę dla niego istnieć jako kobieta. Czasem myślę, że może to ja powinnam coś zmienić. Może jestem zbyt zmęczona, zbyt pochłonięta opieką nad synem, by dostrzec jego potrzeby? Może on też czuje się zagubiony? Ale jak mam do niego dotrzeć, skoro każda próba rozmowy kończy się słowami, że przesadzam? Przykro mi, że wielu mężczyzn nadal nie potrafi rozmawiać o swoich uczuciach i ucieka od każdego trudniejszego tematu.

Między nami rośnie mur. Dziecko niszczy nasz związek

Z dnia na dzień coraz bardziej boję się, że między nami rośnie mur. Że obojętność stanie się moją codziennością. Nie chcę, by tak się stało... Nie wiem, co robić. Może ktoś z was też przez to przechodził? Potrzebuję sprawdzonej rady od bardziej doświadczonych mateczek. Bo ja naprawdę już nie wiem, jak walczyć o coś, co najwyraźniej tylko dla mnie jest ważne...

Patrycja

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama