Gliwice: strażnicy miejscy przepędzili dzieci sprzedające lemoniadę. Czy mieli rację?
Stoisko z lemoniadą przygotowaną przez dzieciaki z sąsiedztwa to obrazek z wielu amerykańskich filmów. Teraz ta moda przyszła do Polski. Jak co roku internauci toczą spory na temat legalności i bezpieczeństwa takich stanowisk.
W letnie dni często można spotkać dzieci, które w celu zarobienia kilku dodatkowych złotych decydują się na sprzedaż lemoniady. Jednak nie zawsze takie inicjatywy spotykają się z aprobatą mieszkańców i lokalnych władz. Do niecodziennej interwencji gliwickich strażników miejskich doszło w ostatni poniedziałek. Choć obyło się bez mandatów, wiele osób jest oburzonych tą sytuacją.
Przepędzili handlujące dzieci: sukces czy porażka straży miejskiej w Gliwicach?
„Kolejny sukces straży miejskiej! Rozgonili dziewczynki sprzedające lemoniadę” – informuje portal dzisiajwgliwicach.pl. Gliwicka straż miejska przeprowadziła interwencję wobec dzieci, które sprzedawały lemoniadę. Reakcja strażników miejskich oburzyła internautów. Według komentujących takie interwencje zniechęcą dzieci do działania, a przecież takie stanowisko z lemoniadą to świetna lekcja przedsiębiorczości. Oprócz tego jest to czas spędzony w grupie rówieśników, dzięki czemu dzieci uczą się pracy zespołowej. Według internautów, takie kreatywne pomysły to zawsze lepsze rozwiązanie, niż spędzanie wolnego czasu przed ekranem:
- „Mają rację, niech dzieciaki lepiej siedzą w domu, grają cały dzień i ćpają, a w nocy niech wychodzą i robią burdy”;
- „Mogli od razu nasłać skarbówkę i sanepid. Porażka. Brawa dla dzieci, które uczą się przedsiębiorczości!”;
- „Wielki sukces straży miejskiej, zlikwidowali zorganizowaną grupę przestępczą zajmującą się dystrybucją lemoniady na skalę światową, w związku z tym posypią się awanse”;
- „Raczej tych strażników miejskich powinno się pouczyć, jakoś w USA jak chłopiec chciał w ten sam sposób zarobić na bodajże wymarzone buty, to policjant mu je kupił z własnej kieszeni”.
Przedsiębiorcze dzieci mają sporą grupę zwolenników, jednak przeciwnicy tych dziecięcych pomysłów martwią się o jakość i skład sprzedawanych napojów. Jeden z komentujących napisał:
„Nie jestem fanem SM, ale dzieci mają różne pomysły, a gdyby ktoś z dzieciaków dolał czegoś innego do tej rzekomo lemoniady i osoba potencjalna jako nabywca wypiłaby ten środek, wtedy byłoby w komentarzach, a gdzie była straż miejska...”.
Straż miejska: ktoś doniósł na dzieci
Strażnicy przyznają, że zgłoszenie o dziecięcym stoisku z lemoniadą otrzymali od jednego z mieszkańców Gliwic. W swoim oświadczeniu tłumaczą, że taki biznes dzieci mogą prowadzić we własnym ogrodzie.
„Zgłaszający poinformował nas o dzieciach, które sprzedają lemoniadę bez odpowiednich zezwoleń. Jesteśmy zobowiązani, aby każde Wasze zgłoszenie sprawdzić. Udaliśmy się na ul. Architektów, aby wyjaśnić sprawę. Wytłumaczyliśmy dzieciom, dlaczego niestety nie mogą w tym miejscu sprzedawać lemoniady” – czytamy w komunikacie Straży Miejskiej.
W wyniku tego zamieszania dziewczynki otrzymały możliwość płatnej współpracy. Lokalny przedsiębiorca składa propozycję nie do odrzucenia:
„Jeśli ktoś ma kontakt do dziewczynek, to szukamy kogoś do przygotowania lemoniady na sobotę (...). Lemoniada dla spragnionych uczestników będzie darmowa, a my pokryjemy wszystkie koszty przygotowania”.
Źródło: dzisiajwgliwicach.pl; Facebook
Piszemy też o:
- Jej średnia ocen to 6.0. Poznajcie Natalię, wyjątkową uczennicę z Garwolina
- Barbara Nowacka: Trzeba wprowadzić związki partnerskie. Nowe przepisy ochronią wszystkie dzieci
- Łódzkie: historie dzieci odrzuconych. Te maluszki znów trafiły do domu dziecka. Kamil, Lilka i Franio szukają nowych rodziców zastępczych