Historia Marysi mrozi krew w żyłach. Dramatyczny apel taty – niech to się już skończy!
Marysia ma tylko 7 lat – ponad połowa tego czasu to wyczerpująca walka o życie. Gdy wydawało się, że guz mózgu został wreszcie pokonany, los postanowił rzucić kolejne kłody pod nogi jej rodzinie. Tata dziewczynki błaga o pomoc.
Gdy Marysia leżała w szpitalu, bardzo się bała. Było jej też smutno, bo bolało – tak sama opowiada o swoich najcięższych chwilach. Czy ten koszmar wreszcie się skończy i Marysia odzyska dzieciństwo?
Marysia chce żyć
U Marysi wykryto guza mózgu, gdy miała zaledwie 2 latka. Niestety, malutka bardzo źle znosiła leczenie: straciła wzrok, jej mięśnie zwiotczały, pojawiły się problemy z przełykaniem. Ale była dzielna. Dzięki pomocy dobrych ludzi udało się wtedy zebrać gigantyczną kwotę na specjalistyczne leczenie w Rzymie.
Wszystko było na dobrej drodze. Po powrocie do Polski Marysia czuła się lepiej, zaczęła nawet chodzić do przedszkola. I wtedy wydarzyła się kolejna tragedia – dziewczynka wylądowała w szpitalu z infekcją przy zastawce otrzewnowo-komorowej, która w konsekwencji spowodowała sepsę.
Mimo że udało się wyleczyć infekcję, toksyczne antybiotyki, które były podawane bezpośrednio do komór mózgowych, zniweczyły wcześniejsze postępy rehabilitacyjne. Walka zaczęła się od nowa.
W ciągu ostatnich 4 lat Marysia urosła zaledwie 5 centymetrów. Jej organom wewnętrznym brakuje miejsca.
Rodzice dziewczynki zbierają pieniądze na bardzo kosztowną rehabilitację, sprzęt, dalsze leczenie, specjalistów, spłatę długu w szpitalu w Rzymie...
Tata Marysi wierzy, że zakończenie tego koszmaru jest już blisko.
Piszemy też o: