Ich rodzina miała się powiększyć, a.... został sam z 3-letnim dzieckiem. Tragedia kierowcy motocrossowego
W ostatni weekend doszło do tragedii, w której śmierć poniosła 31-letnia kobieta w ciąży oraz jej dwóch synów w wieku 13 i 10 lat. Ich ciała znaleziono w kamperze, zaparkowanym nieopodal toru, na którym odbywały się zawody motocrossowe.
W niedzielę, 17 września, Jason Richey, zawodowy kierowca motocrossowy, stracił żonę i dwóch synów. Ich rodzina miała wkrótce powiększyć się o czwarte dziecko… Mężczyzna został sam z najmłodszym synkiem i… psem ukochanej żony.
Co się stało w kamperze?
Ciała kobiety i jej synów odnaleziono w kamperze, którym przyjechali na zawody.
Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Wstępne wyniki śledztwa wskazują na to, że kobieta i jej synowie zmarli w wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Niewykluczone, że wydobywał się on z nieszczelnej instalacji w kamperze.
Media nie informują, gdzie w czasie tragedii przebywał najmłodszy, 3-letni synek Felecii i Jasona. Wiadomo jednak, że dziecko żyje.
Został mu tylko jeden synek i… pies żony
Jason Richey opublikował na Facebooku wpis, w którym przyznaje, że nie może uwierzyć w to, co się stało.
„Moja piękna rodzina… Nie wiem, jak przeżyję ból, którego nie da się porównać z żadnym znanym mi dotąd cierpieniem. Tak bardzo dziękuję Bogu za mojego małego synka… Bez niego bym nie przeżył”.
Dziękując za wsparcie, jakie otrzymuje od przyjaciół i znajomych, podkreślił, jak bardzo jest wdzięczny za to, że bliscy odnaleźli i przywieźli mu zagubionego psa żony.
Źródło: The Mirror
Piszemy też o: