Wszędzie czytam, że dobrze spać razem z dzieckiem. Rozumiem to, ale bez przesady. Bartuś jest już duży, od 3 lat ma łóżko w swoim pokoju. Dlaczego przybiega do nas każdej nocy i nie daje sobie nic wytłumaczyć?

Reklama

Chcę mieć swoje łóżko dla siebie, syna wyganiam do jego pokoju

Jak miał 2 latka, to jeszcze mu tłumaczyłam, zaprowadzałam z powrotem, czasem odkładał go mąż. Potem zwyczajnie zaczęło brakować nam na to siły. Chcieliśmy się wysypiać, a nie biegać po nocach wte i wewte. Może trochę odpuściliśmy i to był błąd. Bartuś się przyzwyczaił i teraz za nic w świecie nie chce spać u siebie.

Ubolewam nad tym strasznie, przecież to już duży chłopak! Stanowczo za duży na nocne przytulanki z rodzicami. Bać też się raczej nie boi, więc nie wiem, o co mu chodzi. Co noc to samo – budzi się koło 2 i przybiega do nas. Nie muszę chyba wyjaśniać, że we trójkę jest nam niewygodnie. Nie mówiąc już o jakiejś intymności, z którą musimy się z mężem pilnować albo w ogóle z niej rezygnujemy. Tak nie może być! O wyprowadzce męża na kanapę nie ma mowy. Nie damy się zrobić jak znajomi rodzice, których synek już dawno jest w szkole, a oni nadal śpią osobno – mama z synkiem, ojciec w salonie. Masakra i jak dla mnie początek końca małżeństwa.

Czy są jakieś sposoby na zachęcenie dziecka do samodzielnego spania? Wiem, że przegapiliśmy najlepszy moment, gdy Bartuś był malutki. Czy nie ma już dla nas nadziei?

Julia

Zobacz także

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama