Reklama

Przyjechała siostra z rodziną, moja mama, brat męża z żoną. Do tego nasze dzieci, no i ja ze ślubnym. Tak mi było wstyd, jak się zorientowałam, co się dzieje.

Reklama

Chciałam świąt jak z bajki

U nas taka jest tradycja, nie wyobrażam sobie nie wyszykować domu i nie nagotować potraw na święta. Tak robiła moja mama i babcia, więc ja też tak robię. Nie powiem, lubię to. Lubię, jak dom lśni, światełka migają, a rodzina może dobrze zjeść. W dodatku goście zapowiedzieli się już miesiąc temu, chciałam im się pokazać z najlepszej strony.

Wszystko zrobiłam. Potraw było 12, naszykowałam też dla każdego na wynos. W całym domu nie było pyłku kurzu, nakupowałam ozdób i nawet wynalazłam świąteczne poduszki. Mąż pochwalił. Dzieci nie mogły się doczekać wigilii i prezentów.

No właśnie... O prezentach też pomyślałam. Dla każdego coś kupiłam, latałam po sklepach jeszcze w sobotę przed świętami. Popakowałam to, taka byłam z siebie dumna.

Najbardziej żałuję, że z taką radością wybieraliśmy z synem prezent dla taty. Szczerze to myślałam, że z ojcem też w tajemnicy szykują prezent dla mnie. Naprawdę chciałam, żeby mąż się ucieszył. Patrzyłam na twarz syna, który też nie krył ekscytacji. Przeznaczył na prezent dla ojca swoje oszczędności. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że o mnie nie pomyślał wcale.

Ani on, ani mąż, ani nikt.

No a potem była wigilia. Nie oczekiwałam drogich prezentów, ale kiedy pod choinką nie zostało już nic, a ja stałam tam z pustymi rękami, poczułam się jak śmieć. Nie chodzi mi o prezent, tylko o pamięć.

Wszyscy zadowoleni, roześmiani, a ja jak ta głupia, urobiona, zapomniana przez całą rodzinę.

Nawet mąż nie wpadł na pomysł, żeby mi sprawić jakiś drobiazg. Albo żeby podpowiedzieć starszemu synowi, że mamie warto odwdzięczyć się za trud i pracę.

Żałuję jeszcze, że nic wtedy przy tej choince nie powiedziałam. Sam z siebie nikt nawet nie zwrócił uwagi, że jedna jedyna matka została z niczym.

Ciekawa jestem, jak jest z prezentami dla mam w innych domach. Czy mamy mogą liczyć na upominki od bliskich? Czy może to norma, że o nas wszyscy zapominają?

Urszula

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama