Reklama

Postanowiliśmy, że Darek wprowadzi się do mnie – on do tej pory wynajmował, ja mam mieszkanie po rodzicach. Kilka lat temu zbudowali dom, więc mieszkanie przepisali na mnie. Nie jest duże, niecałe 50 metrów kwadratowych, dwa pokoje. Skoro moi rodzice dali radę, by wychować w nim mnie, ja wychowam tam moje dziecko.

Reklama

On nie dorósł do roli ojca

Wcześniej pomieszkiwaliśmy u siebie z Darkiem, ja trochę u niego, on u mnie, ale nigdy nie spędziliśmy razem więcej czasu niż tydzień. Jego przeprowadzka miała być dużą zmianą – ale przecież chcieliśmy być razem. No i dziecko w drodze! Nie sądziłam jednak, że wspólne mieszkanie tak wiele powie mi o ojcu mojego dziecka… Gdybym kilka miesięcy temu wiedziała to, co wiem teraz, nie wiem, czy zdecydowałabym się na to wszystko…

Już kilka dni po przeprowadzce – byłam już wtedy w 3 miesiącu ciąży – zaczęłam zauważać pewne niepokojące znaki. Darek był tak bardzo… nieprzyzwyczajony do życia z kimś? Na początku zachowywał się jak kawaler. Robił to, co zawsze, kiedy się nie widywaliśmy – spędzał długie godziny przy komputerze, grał, najchętniej codziennie zamawiałby pizzę. Dziwił się, kiedy chciałam, żebyśmy wspólnie pojechali na zakupy albo zaczęli planować przemeblowanie mieszkania – tak, by stworzyć dziecku przestrzeń, osobny kąt.

Nie na to się pisałam

Któregoś dnia musiałam zostać dłużej w pracy. On pracuje z domu, więc poprosiłam, żeby wstawił pranie i przygotował nam jakąś kolację. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po powrocie do domu na stole leżały frytki z paczki i butelka keczupu, a na suszarce znalazłam moją bieliznę, ręczniki, jego dżinsy i moją ukochaną sukienkę… Frytki jakoś przełknęłam – nawet miałam ochotę na fast food. Ale to pranie? Czy on nigdy nie robił prania?!

Okazało się, że… nigdy. 28-letni facet nigdy nic sam sobie nie uprał, nawet skarpetek! Do tej pory raz w tygodniu zawoził brudy do mamusi. Nie wiem, jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć… Z upływem tygodni byłam już pewna: związałam się z nastolatkiem zamkniętym w ciele dorosłego faceta. Nie umie prać, nie umie gotować, o wkładaniu naczyń do zmywarki chyba nigdy nie słyszał – nic dziwnego, skoro zawsze zamawiał pizzę albo jadł coś na mieście…

Gdy w końcu kupiliśmy meble dla dziecka – musiałam tydzień go prosić, żebyśmy pojechali do sklepu, a mój brzuch był coraz większy – nie był w stanie nic samodzielnie złożyć! Musiałam poprosić mojego ojca, żeby przyjechał i pomógł mi w meblowaniu, bo Darek był zbyt pochłonięty swoimi „obowiązkami”…

Jak mam to wytrzymać?

Darek jest naprawdę dobrym facetem – troszczy się o mnie i o dziecko, jest inteligentny, zabawny, dobrze zarabia, jest wierny i wpatrzony we mnie jak w obrazek. A z drugiej strony… jest niezaradny, ma dwie lewe ręce, jakby nie dorósł do roli, którą musi pełnić. Do tego jeszcze jego mamusia… W ciąży nie powinnam się stresować, a ja każdego dnia martwię się, czy on podoła. Czy nie zostanę ze wszystkim sama, bo on nie da rady pieluchy zmienić, skoro nie mógł skręcić łóżeczka z Ikei.

Pocieszam się, że może narodziny dziecka coś zmienią, może się ogarnie… Ale co jeśli nie? Czy jest sens, żebym była z kimś, komu muszę matkować? Myślałam, że będę miała tylko jedno dziecko pod opieką, a okazuje się, że dostałam w pakiecie drugie… Nie na to się pisałam.

Ewa

Zobacz także:

Reklama
  • „Jestem w ciąży, a moja mama już zapowiedziała, że nie będzie pełnoetatową babcią. Dlaczego jest taka samolubna?”
  • „Mówią, że jestem PASOŻYTEM, bo tylko rodzę dzieci i NIE PRACUJĘ. Po prostu mi zazdroszczą!”
  • „Córka wciąż śpi w naszym łóżku, a mąż jej na to pozwala. Mnie brakuje intymności!”
Reklama
Reklama
Reklama