Reklama

Tata miał pod opieką piątkę małych dzieci. Postanowił, że przejdzie z nimi z jednego brzegu Pilicy, na drugi, gdzie znajdowało się kąpielisko. Czwórka maluchów miała przedostać się przez rzekę na dwóch dmuchanych kołach. Piąte dziecko, ojciec niósł na rękach…

Reklama

Ojciec wpadł w panikę

Niestety, tata nie wziął pod uwagę, na jak wielkie niebezpieczeństwo naraża dzieci. Prawdopodobnie nie przyszło mu do głowy, że w pewnym momencie maluchy stracą grunt pod nogami. I że nurt rzeki może je porwać… I że z dzieckiem na ręku trudno będzie mu zapanować nad sytuacją, dramatycznie wymykającą się spod kontroli.

Mężczyzna na widok dzieci porwanych przez rzekę, wpadł w panikę.

Na szczęście ratownicy akurat mieli dyżur

Trudno wyobrazić sobie, co mogłoby się stać, gdyby w pobliżu zabrakło ratowników. Na szczęście czuwali oni nad bezpieczeństwem osób korzystających z kąpieliska. Pełnią tam dyżur od godziny 10 do 18. Gdy tylko zobaczyli, co się dzieje, błyskawicznie rzucili się na pomoc. Udało się. Dopłynęli do przerażonych maluchów. Wkrótce potem, bezpieczne już dzieci dochodziły do siebie na brzegu.

Ojciec nie miał pojęcia, że tam, gdzie wszedł z dziećmi do rzeki, Pilica ma 2 metry głębokości. „To szlak dla kajaków i łodzi, nie miejsce do kąpieli, zwłaszcza dla dzieci! Kąpielisko jest po drugiej stronie i tam można wchodzić do wody” – czytamy na echodnia.pl.

Ratownicy: „dzieci były w dużym niebezpieczeństwie”

Jak wyjaśnia prezes WOPR w Białobrzegach, Tomasz Tomczyński:

„Nie przez przypadek kąpielisko jest w tym miejscu. Trzeba stosować się do zasad. Ten mężczyzna popełnił wiele błędów, na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale dzieci były w dużym niebezpieczeństwie”.

Ratownicy proszą dorosłych o rozsądek. Podczas rodzinnego wypoczynku nad wodą naprawdę nietrudno o tragedię…

Źródło: echodnia.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama