Rebecca Ableman pracowała jako asystentka medyczna. W dniu wypadku samodzielnie zajmowała się dzieckiem, ponieważ jej partner, Chris Tuczemskyi, wyjechał w delegację służbową. Rebecca postanowiła iść na zakupy i zabrała ze sobą swoją 2-letnią córeczkę Autumn, którą wsadziła do wózka. Kiedy matka dziewczynki zauważyła, że ciężarówka zbliża się niebezpiecznie w ich stronę, zdążyła odepchnąć wózek. Dziewczynce nic się nie stało. Niestety, matka dziewczynki została potrącona. Rebbeca zaraz po wypadku została przetransportowana do szpitala, gdzie zmarła miesiąc później wskutek urazu mózgu. Miała zaledwie 30 lat.

Reklama

Kierowca ciężarówki zbiegł z miejsca wypadku

67-letni kierowca ciężarówki został zatrzymany i oskarżony o niebezpieczną jazdę i niezatrzymanie się po wypadku. Został wypuszczony na wolność za kaucją, jednak śledztwo w sprawie potrącenia 30-latki nadal trwa. Na szczęście, na miejscu wypadku znajdowali się także świadkowie zdarzenia, którzy zaopiekowali się dzieckiem i zadbali o to, aby malutka Autumn nie zobaczyła swojej mamy po potrąceniu.

Niczego nieświadomy ojciec

Chris Tuczemskyi, ojciec Autumn i partner kobiety w dniu wypadku przebywał poza domem, był w delegacji. O wypadku dowiedział się dopiero wtedy, kiedy aplikacja podłączona do domofonu poinformowała go, że pod domem stoją policjanci.

Ojciec dziewczynki wyznał, że córka ciężko radzi sobie z zaistniałą sytuacją. „Ma tylko dwa lata, więc nadal próbuje zrozumieć, co się stało. Wciąż płacze z tęsknoty za mamusią, szczególnie nocami” – powiedział. Zaraz po tym dodał też: „Wiem, że wielu ludzi byłoby wściekłych (na kierowcę), ale ja mam córkę, na której muszę się skupić”.

Źródło: TVN 24

Zobacz także

Piszemy także o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama