„Kocham moje zwierzęta mniej, odkąd mam dzieci. Ostatnio podjęłam ostateczną decyzję, proszę, bez hejtu” [LIST DO REDAKCJI]
Kiedyś Felek i I Doris były całym moim światem. Teraz mam synka i córeczkę, a moje pupilki zeszły na dalszy plan. Niestety, takie jest życie.
Szanowna Redakcjo, poruszę kontrowersyjny temat, ale mam potrzebę wytłumaczenia tego, co mną kieruje. Nie czuję się winna, podczas gdy w moim otoczeniu nikt nie potrafi zrozumieć moich odczuć i decyzji. Poza mężem, który czuje podobnie. Wierzę, że nie jesteśmy z tym sami.
Nie stawiam dzieci na równi ze zwierzętami
Felek to nasz pies, który ma 6 lat. Doris to kotka przybłęda, mieszka z nami od 3 lat. Jako dziecko marzyłam o zwierzęciu, dlatego oczywistym było, że z mężem sprawiliśmy sobie psa. To było jeszcze przed pojawieniem się dzieci. Zakochaliśmy się w Felku bez pamięci. Potem razem z Doris zaczęliśmy tworzyć taką jakby 4-osobową rodzinę. Byliśmy nierozłączni.
Od niespełna 3 lat jestem mamą i stało się to, czego wcześniej zupełnie sobie nie wyobrażałam. Otóż moje zwierzęta już nie są na pierwszym miejscu w moim sercu. Czy kogoś naprawdę to dziwi? Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia, że kocham swoje dzieci bardziej niż psa i kota?
Niestety, to nie wszystko. Nasze zwierzęta nie do końca zaakceptowały moje dzieci. To jeszcze bardziej mnie od nich odsunęło. Felek zrobił się hałaśliwy i wymuszający, zaczął niszczyć rzeczy i dosłownie wchodzić dzieciom na głowę. To się robi niepokojące, przecież to jeszcze maluszki, córka ma dopiero 7 miesięcy. Z kolei Doris zaczęła być agresywna. Boję się zostawić ją samą w pokoju, w którym jest Ninka i Kamilek.
Długo nosiłam się z tym zamiarem, ale po wielu rozmowach z mężem podjęliśmy w końcu decyzję, że oddamy Felka i Doris do moich rodziców. Na razie tymczasowo, ale ja wiem, że bez nich będzie nam po prostu lepiej i łatwiej. Tak po prawdzie nie mam teraz tyle wolnego czasu, żeby poświęcać go zwierzętom. Nie pójdę na długi spacer, nie wyprowadzę późnym wieczorem, kiedy Felek tego potrzebuje, nie pobawię się, kiedy akurat jestem zajęta. Uważam, że to leży też w interesie moich zwierząt. Im też będzie tak lepiej.
Zobacz także
Dzieci tak samo potrzebują ciszy i spokoju częściej niż wariacji i skakania po całym pokoju. Nie wspomnę już o pogryzionych ubraniach, zniszczonych zabawkach i pobudkach w środku nocy, bo akurat Felek zaczyna wyć bez powodu. To się robi wyczerpujące.
Kiedyś myślałam innymi kategoriami, teraz najważniejsza jest rodzina i dzieci. Liczę na zrozumienie. Jestem przekonana, że wielu rodziców ma tak samo, tylko może nie wszyscy się do tego przyznają.
Pola
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Mąż zarabia 12 tysięcy, więc odpuszczam mu zabawianie dziecka po pracy. Gdyby zarabiał marne 2 tysiące, obowiązki dzielilibyśmy po równo"
- "Jestem wściekła na męża za to, co zrobił z noworodkiem. Przyłapałam go, ale on nie widzi problemu"
- "Zostawiłam męża samego z dzieckiem na tydzień. To było najlepsze, co mogłam zrobić"