Reklama

Resort edukacji chce zawalczyć o lepszą frekwencję dzieci w szkołach. Szczególnie niepokoją ich puste sale gimnastyczne podczas lekcji WF-u oraz coraz częstsze rodzinne wyjazdy w trakcie roku szkolnego. Takie spontaniczne „wakacje” nie tylko utrudniają naukę samemu dziecku, ale także przeszkadzają w pracy całej klasie.

Reklama

Koniec rodzinnych wyjazdów w trakcie roku szkolnego. MEN przypomina o szkolnym obowiązku

MEN zauważył, że uczniowie zbyt często opuszczają zajęcia, szczególnie w czerwcu i wrześniu. Wiceszefowa resortu Katarzyna Lubnauer już w lipcu mówiła o tym problemie. „Mamy głosy ze szkół, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić albo może nie chodzić. Jest obowiązek szkolny. W wielu krajach rodzica mogą zatrzymać na lotnisku” – opowiadała Lubnauer. Takim decyzjom sprzyja niski wymóg frekwencji uczniów na zajęciach.

Luźne podejście do frekwencji w szkołach. Rodzice planują wyjazdy w roku szkolnym

Obecnie od ucznia wymaga się minimum 50 proc. obecności na zajęciach. W praktyce oznacza to, że dziecko może opuścić niemal połowę lekcji i wciąż otrzymać pozytywną ocenę z tego przedmiotu. Takie podejście pozwala rodzicom planować wakacje w trakcie roku szkolnego. Dorośli chętnie korzystają z tańszych ofert wyjazdów w czerwcu lub wrześniu. „Rzeczpospolita” ujawniła pierwsze szczegóły zmian.

Nauczyciele nie mogą prowadzić lekcji. Nieobecności uczniów w trakcie roku szkolnego

Nauczyciele od dawna skarżą się, że nieobecności uczniów utrudniają prowadzenie lekcji. Często w czerwcu i wrześniu zamiast uczyć nowych rzeczy, muszą powtarzać materiał, ponieważ brakuje większości dzieci. „Nie może być tak, że uczeń może nie pojawić się w szkole przez pół semestru, a i tak zda. To się musi zmienić” – mówiła „Rzeczpospolitej” osoba z bliskiego kręgu MEN.

Barbara Nowacka zapowiada zmiany. To wielkie wyzwanie dla MEN

Według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”, nowy próg może wynosić nawet 70 proc. obecności. Chociaż szczegóły nie zostały jeszcze ujawnione, ministra Barbara Nowacka zapowiedziała zmiany. „Chcemy, żeby młodzież chodziła do szkoły, żeby szkoła była miejscem bezpiecznym, przyjaznym, w którym młodzież zdobywa wiedzę i doświadczenie, ale też miejscem, do którego się po prostu chodzi. I to jest wielkie wyzwanie, przed którym stoi ministerstwo” – mówiła na ostatniej konferencji ministra Barbara Nowacka. Jednak redakcja „Wyborczej” studzi nasze emocje nowymi informacjami.

„Wyborcza” podała nowe informacje

Nowe przepisy mają na celu zdyscyplinowanie rodziców i uczniów. Na razie ministerstwo analizuje różne możliwości, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie – donosi „Wyborcza”. Według redakcji „Wyborczej”, poziom 70 proc. jest „wyssany z palca”. MEN potwierdza, że nie ma żadnych decyzji na temat progu obecności. „Nie ma decyzji dotyczącej poziomu procentowego w realizacji obowiązku szkolnego” – podsumowuje. wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.

Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama