Reklama

Święta spędziłam w tym roku na lekach, żeby w miarę kojarzyć i móc podać gościom do stołu. Przyszli, chociaż wiedzieli, że mnie coś rozkłada. W końcu święta to święta, trzeba posiedzieć z rodziną. Nie bali się choroby – ich sprawa. Tylko trochę mi przykro, że nikt mi nie pomógł i nie zdjął ze mnie obowiązków. A potem posprzątać i dziećmi się zająć – to oczywiście też moje zadanie. Czasem czuję się jak niewolnik.

Reklama

Nie mogę chorować, bo mam rodzinę

Trochę głupio wyszło, że rozłożyłam się akurat na święta, tym bardziej że gości zaprosiliśmy do nas. Tylko rodziców męża, jego siostrę z dziećmi i szwagrem, i jeszcze ciotkę. Ale to i tak już pełny dom. Wzięłam paracetamol i jakoś to poszło. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że mąż pomoże mi ogarnąć podawanie do stołu albo że chociaż dzieci zabawi. On jednak wolał gadać ze szwagrem i polewać gościom. No cóż, zawsze tak było, takie uroki świąt.

Jakoś wytrzymałam do wieczora, chociaż gorączka mnie męczyła. Przykro mi było, że nikt nawet nie zaproponował, żeby mi pomóc. Najgorsze, że dzieci się na mnie wieszały i nie rozumiały, dlaczego mama nie ma siły.

Już po świętach musiałam posprzątać dom i zająć się dziećmi. Mąż w tym czasie pracuje, trochę w domu, trochę w obejściu. Robota sama się nie zrobi, ja to wszystko rozumiem. W domu też trzeba zrobić, więc to wszystko na mojej głowie. W końcu się położyłam, bo już naprawdę nie miałam siły, choróbsko się rozkręciło na dobre. Prosiłam, żeby mąż dzieci ode mnie zabrał, bo jeszcze się zarażą, ale stwierdził, że nie ma czasu. I jeszcze że zrobienie sobie herbaty to nie wejście na Giewont, więc dam radę sama. To bardzo przykre, bo kiedy on chorował, ja przynosiłam mu leki, obiady do łóżka i robiłam wszystko przy dzieciach.

Zastanawiam się, kim ja jestem w tym domu i czy w innych rodzinach też matka nie może chorować w spokoju?

Kinga

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama