Reklama

Z Kaśką znamy się jak łyse konie. W dzieciństwie byłyśmy nierozłączne, do dziś jesteśmy przyjaciółkami. Jesteśmy prawie równolatkami (ja mam 28, Kasia 30 lat), nasze mamy są siostrami i mają doskonały kontakt. Nic dziwnego, że my też zawsze byłyśmy blisko. Teraz mieszkamy w tym samym mieście, nawet mamy dzieci z tego samego rocznika – skończyli 6 lat, mój Adaś jest z lutego, Filipek, syn Kaśki, z lipca. Chcemy, by chłopcy mieli dobry kontakt, więc regularnie się odwiedzamy. Chłopaki szaleją, my możemy pogadać od serca…

Reklama

Straciłam do niej szacunek

Do tej pory w podobny sposób wychowywałyśmy dzieci, często wzajemnie się radziłyśmy. Dlatego podczas ostatniej wizyty u Kaśki aż nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Przywitała mnie w samej bieliźnie – dla mnie to nie problem, znamy się tyle lat, nie zliczę, ile razy się przy sobie przebierałyśmy… Ale przecież poszłam do niej z synem. Mogła się jakoś wyszykować, założyć dres, cokolwiek. A ona przywitała mnie i Adasia, jakby dopiero co wyszła spod prysznica.

Mocno wycięte majtki, przezroczysty biustonosz… Myślałam, że zaraz skoczy coś na siebie nałoży, ale nie. Ona z dobre pół godziny paradowała w tym stroju. Podała mi w nim kawę, siedziała na kanapie i świergotała, jakby nigdy nic. Dzieciaki bawiły się jakąś kolejką, Adaś wchodził pod stół, a Kaśce wyraźnie nie przeszkadzało, że jej syn jest kilkanaście centymetrów od jej krocza. Kiedy Adam wymierzył swojej roznegliżowanej mamie klapsa w pośladki, myślałam, że tam padnę. Czego ona go uczy? Że można tak traktować kobiety?

W końcu Kaśka się ubrała, ale cała ta sytuacja wydała mi się obrzydliwa. Wiem, że powinnam zwrócić jej uwagę, że to, co wyprawia, jest chore, ale trochę się boję, jak zareaguje. Nie chcę, żeby poczuła się atakowana… Ale już myślę o tym, czy na pewno chcę, żeby chłopcy spędzali ze sobą tyle czasu.

Przecież Kaśka wychowa syna na pustaka, na płytkiego faceta, który nie będzie szanował kobiet. Albo będzie myślał o tylko o tym, co mają w majtkach. Nie chcę takiego przyjaciela dla swojego syna.

Co powinnam zrobić w takiej sytuacji? Zerwać kontakt, odciąć się? Udawać, że uważam takie zachowanie za coś normalnego? Nie chcę stracić kuzynki, ale nie mogę pozwolić, by mój syn myślał, że klepanie kobiet w tyłek to coś normalnego…

Malwina

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama