Reklama

Urszulanki ochrzciły dziecko, nadając mu imię Mikołaj. To był chrzest „z wody”. Zgodnie z przepisami, wezwały też karetkę, która zawiozła maleństwo do szpitala. Choć wyglądał na zdrowe i zadbane dziecko, takie są procedury. Lekarze muszą zbadać maluszka pozostawionego w oknie życia, by ocenić stan jego zdrowia.

Reklama

Rodzice napisali, że bardzo go kochają i nigdy nie zapomną

Przy nosidełku chłopca urszulanki znalazły kartkę. W krótkim liście rodzice wyjaśnili, dlaczego zdecydowali się na pozostawienie synka w oknie życia. Choć nie musieli się tłumaczyć, postanowili napisać, że są w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej. I nie mogą zająć się dzieckiem.

Napisali też, że bardzo kochają synka. I że nigdy o nim nie zapomną.

Oni też mogą liczyć na pomoc

Od 18 sierpnia (rodzice przynieśli synka do okna życia w sierpniowe, piątkowe popołudnie) trwają procedury adopcyjne. Zwykle zajmują one kilka tygodni i zwieńczone są umieszczeniem dziecka w nowej rodzinie.

Mikołaj to 7. dziecko pozostawione w oknie życia przy ul. Obywatelskiej w Łodzi. Do tej pory, wraz z Mikołajkiem, trafiło tam 5 chłopców i 2 dziewczynki.

W 2021 roku do okna życia trafił 8-miesięczny chłopiec. Pracownicy Caritas Archidiecezji Łódzkiej zaapelowali wówczas do jego rodziców, by dali znać, czy nie potrzebują pomocy. Zdawali sobie sprawę, jak trudna musiała być to decyzja po 8 miesiącach zajmowania się niemowlęciem. Po dwóch dniach zgłosiła się mama chłopca. Powiedziała: „To ja jestem mamą chłopca z okna życia, myślałam, że tak będzie lepiej, że będzie miał godne życie, którego ja nie mogę mu dać, ale bardzo tęsknię, nie mogę bez niego żyć, chcę, żeby do mnie wrócił”. Synek wrócił wówczas do mamy.

Źródło: lodz.wyborcza.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama