Reklama

Skargę na nauczycielkę złożyli rodzice uczennicy. Jednak kuratorium nie zamierza podejmować żadnych kroków w tej sprawie. Dlaczego i co właściwie stało się tego dnia w szkole w Podhorcach?

Reklama

Różowe końcówki? Do ścięcia!

Dziewczynka przyszła do szkoły z końcówkami włosów pofarbowanymi na kolor różowy. Nie spodobało się to jednej z nauczycielek. Pani na widok dziecka sięgnęła po nożyczki i ścięła różowe końcówki. Nie pomogły wyjaśnienia uczennicy, że włosy zostały pofarbowane podczas przerwy od zajęć szkolnych, tylko szampon koloryzujący utrzymał się dłużej…

Wiadomo, że dziewczynka to uczennica młodszej klasy podstawówki.

Dyrekcja i kuratorium po stronie nauczycielki?

Dyrekcja szkoły wyjaśnia, że czeka na decyzję kuratorium. Kuratorium natomiast nie zamierza zajmować się skargą z jednego powodu: została ona złożona anonimowo. Gdyby rodzice dziewczynki podpisali się pod skargą, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Nauczycielka, która obcięła dziewczynce końcówki różowych włosów, pracuje w szkole. Przez dyrekcję uznawana jest za osobę o nieposzlakowanej opinii.

Czy uczniowie mogą farbować włosy, malować paznokcie?

Po tym, jak informacja o zachowaniu nauczycielki obiegła najpierw lokalne, a następnie ogólnopolskie media, wywiązała się dyskusja: czy kobieta miała prawo obciąć dziecku włosy? I czy uczniowie mogą przychodzić na lekcje z pofarbowanymi włosami? Zdania są podzielone. Ciekawe stanowisko zajęła Barbara Wesoła ze Strefy Edukacji. Jej zdaniem status szkoły nie ma prawa określać tego, jak ma wyglądać uczeń:

„Nie można określać w statucie szkoły wyglądu ucznia i tego, jakie on może mieć włosy czy kolor paznokci. W wielu placówkach to wciąż problem, a nakazy mają charakter dyskryminacyjny, na co wielokrotnie zwracają uwagę działacze Stowarzyszenia Umarłych Statutów, uczniowie, rodzice oraz inne organizacje edukujące o prawach człowieka, a więc dzieci i uczniów również”.

Źródło: Gazeta Lubuska, Lublin 112

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama