Małopolska: 4 dzieci na tylnej kanapie nagrzanego samochodu. Rodzice byli w galerii handlowej
Gdy małżeństwo robiło zakupy, ich dzieci zostały w samochodzie. Pracownicy galerii handlowej nie bali się zareagować, gdy zobaczyli spocone maluchy w nagrzanym aucie. Rodzice dzieci są oburzeni reakcją pracowników.
W minioną sobotę (29 czerwca) na parkingu przy galerii handlowej w woj. małopolskim doszło do niebezpiecznej sytuacji. Dzięki czujności pracowników ochrony udało się uratować czworo dzieci, które przebywały w nagrzanym samochodzie. Manager galerii wspomina, że tego dnia było naprawdę gorąco.
Dzieci zauważyli pracownicy galerii
Do tego zdarzenia doszło w ostatnią sobotę w gminie Żabno (woj. małopolskie). Około południa do managera Galerii Żabno zgłosili się pracownicy ochrony, których zaniepokoił los czwórki dzieci. Uwagę pracowników zwróciło auto na parkingu, w którym zamknięte były maluchy. Manager niezwłocznie udał się z pracownikami do wskazanego pojazdu.
W słońcu było 40 stopni Celsjusza
Całą tylną kanapę zajmowała czwórka dzieci w wieku od 2 do około 7 lat. Najmłodsze z nich siedziało w foteliku. W samochodzie nieznacznie uchylone były jedynie dwie szyby. Mimo to manager galerii, Jerzy Gleń zdawał sobie sprawę z zagrożenia: „Ale wiadomo, że w takim pojeździe jest efekt szklarni, w słońcu było wtedy około 40 stopni Celsjusza, to w samochodzie musiało być jeszcze cieplej”.
Pracownicy otworzyli samochód
Mężczyźnie udało się otworzyć drzwi samochodu. Rodzice maluchów nie zamknęli pojazdu. Manager galerii opowiada, że dzieci już wtedy były przegrzane i bardzo zdenerwowane. „Na szczęście drzwi nie były zamknięte, więc bez problemu je otworzyliśmy. Dzieci siedziały całe mokre, ociekały potem i były przestraszone” - mówi Gleń.
Rodziców oburzyła reakcja pracowników
Krótko po tym pojawił się ojciec dzieci. Gdy usłyszał o tym co się stało, był oburzony reakcją pracowników centrum handlowego. Twierdził, że dzieci miały uchylone okna w samochodzie i były same tylko przez kilka minut. Później dołączyła do niego jego żona, która także była na zakupach. „Wykazali się skrajną nieodpowiedzialnością, a absolutnie nie przyjmowali do siebie, że zrobili coś złego. Cieszę się jednak, że udało się nam szybko zareagować i pomóc tym dzieciom” - opowiada Jerzy Gleń.
Policja: uchylona szyba nie pomoże
Policjanci apelują, by nawet na chwilę nie pozostawiać w nagrzanych samochodach dzieci lub zwierząt. W upalne dni temperatura wewnątrz pojazdu może bardzo szybko wzrosnąć nawet do 50-60 stopni Celsjusza. „W takiej sytuacji nie pomoże uchylona szyba. Dlatego podczas upałów nawet na chwilę nie pozostawiajmy swoich podopiecznych w pojazdach”– przypomina w rozmowie z TVP info rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu podinsp. Katarzyna Kucharska.
Trzeba zadzwonić na 112
Policja podkreśla, że każdy, kto w gorący dzień zobaczy dziecko, czy zwierzę zamknięte w samochodzie, natychmiast powinien zareagować i powiadomić policję. „Wystarczy zadzwonić na alarmowy numer 112. W takiej sytuacji liczy się każda minuta, a jeśli nie ma innego rozwiązania, można wybić szybę” – zaznaczyła podinsp. Katarzyna Kucharska.
Źródło: Tarnów Nasze Miasto; TVP info
Piszemy też o:
- Świętokrzyskie: dramatyczna noc w ośrodku wypoczynkowym. 3 dzieci trafiło do szpitala
- Lubelskie: tragiczny finał zabawy w basenie. 13-latka nie udało się uratować
- Śląsk: 14-letnia Milena uciekła, bo nie chciała żyć? Szkoła żegna dziewczynkę: „Będziemy pamiętać Twój uśmiech”