Reklama

Chłopiec, gdy miał ponad roczek, podczas siedzenia w foteliku samochodowym powiedział swojej mamie, że bolą go plecy. Kobieta jednak nie przejęła się tym objawem, myśląc, że synek po prostu przewrócił się w żłobku. Ból zaczął pojawiać się u dziecka jednak coraz częściej, a pewnego razu był na tyle silny, że maluszek zaczął krzyczeć. Samantha i jej mąż natychmiast zawieźli Lenny’ego na pogotowie ratunkowe.

Reklama

Na miejscu lekarze po skontrolowaniu stanu zdrowia chłopca powiedzieli rodzicom, że z dzieckiem jest wszystko w porządku. Ból u Lenny’ego jednak nie ustępował, a płacz i krzyk powtórzyły się jeszcze kilka razy. Kobieta postanowiła ponownie zawieźć synka do szpitala.

Wielu lekarzy badało chłopczyka, ale nie mogli znaleźć u niego przyczyny bólu. Mama dziecka czuła jednak, że „coś jest nie tak”.

Wstrząsająca diagnoza

Chłopczyk został wysłany do kolejnego szpitala, gdzie przeprowadzono dalsze badania, między innymi rezonans magnetyczny. W końcu lekarze zdiagnozowali maluszka: poinformowali rodziców, że cierpi on na chorobę mózgu oraz że będzie potrzebował operacji. U dziecka zdiagnozowano Zespół Arnolda Chiariego (zwany również malformacją Arnolda-Chiariego). Choroba polega na przemieszczeniu się części tyłomózgowia do górnego odcinka kanału kręgowego znajdującego się w kręgosłupie.

Wkrótce po tym chłopiec zaczął cierpieć z powodu silnego bólu kolan, zaczął też odczuwać intensywne bóle głowy. Rodzice ponownie pojechali z dzieckiem do szpitala, a tam po raz kolejny przeprowadzono rezonans magnetyczny. Wyniki wyglądały źle, lekarze zdecydowali o natychmiastowej operacji.

Lekarze podczas operacji usunęli mały kawałek kości z podstawy czaszki i mały kawałek kości z górnej części kręgosłupa. Ma to pomóc zmniejszyć nacisk na mózg, co umożliwi przepływ płynu do mózgu i wokół niego. W przyszłości chłopczyk będzie musiał unikać sportów kontaktowych i aktywności w rodzaju przejażdżek w wesołym miasteczku.

Źródło: iverpoolecho.co.uk

Piszemy też o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama