Reklama

Byłam ze swoim partnerem dwa lata. Nie byliśmy po ślubie. Po prostu nie potrzebowaliśmy papierka na to, że się kochamy. Mimo to zdecydowaliśmy się na dziecko. To była przemyślana decyzja, oboje marzyliśmy o małym szkrabie. Szybko zaszłam w ciążę, bez żadnych problemów. Byłam szalenie szczęśliwa. Jednak, gdy urodził się Oskar, zaczęło się psuć między mną a moim partnerem – Kamilem.

Reklama

Niespodziewane rozstanie

Nie dogadywaliśmy się, ale myślałam, że to tylko przejściowe. Przecież nie ma związków idealnych. Tym bardziej że przyjście na świat Oskara dla każdego z nas było całkowicie nową sytuacją, w której trudno było nam się odnaleźć. Ojciec mojego dziecka któregoś dnia oznajmił mi jednak, że chce się rozstać, bo... ma kogoś nowego. Od pół roku! Nie mogłam w to uwierzyć. Gdy nasze dziecko miało zaledwie 6 miesięcy – on wchodził w nowy związek. Ogarnia mnie furia, jak myślę, że nie umiał zadbać o rodzinę, którą planował, ale za to potrafił zaangażować się w nową relację z jakąś dziewuchą! Szczerze go nienawidzę! I najzwyczajniej czuję się oszukana...

Jestem ze wszystkim sama...

W dodatku, poza utratą związku, zostałam sama z maleńkim dzieckiem. Czasami mam dość. Żyję od drzemki do drzemki – byle do 19-stej i spać. Bardzo kocham swoje dziecko, ale przytłacza mnie to, że nie mogę pójść sama nawet do toalety bez protestów małego. Nie mogę pójść do sklepu bez dziecka. Chciałabym czasem zwyczajnie się wyspać lub w spokoju obejrzeć film. Nie mogę, bo jestem samotnym rodzicem, bez wsparcia partnera. Mój ex w ogóle mi nie pomaga. Jego rola taty ogranicza się do tego, że czasami odwiedzi naszego synka. Jest z nim kilka godzin w ciągu tygodnia, a ja mam dziecko 24 godziny na dobę. Na mojej głowie jest opiekowanie się nim, jak ma gorączkę, jest marudny. Ostatnio nie wytrzymałam i wysłałam do ojca Oskara SMS-a, żeby zabrał sobie dzieciaka na kilka dni i zobaczył, jak jest mi ciężko! Czasami naprawdę nie mam już siły. Czuję, że nie jestem stworzona do życia w pojedynkę.

Płaczę po nocach. Mam wrażenie, że tracę grunt pod nogami. Czuję się winna, że zafundowałam swojemu dziecku takie życie. Życie bez ojca, w rozbitej rodzinie. Boję się, że w przyszłości Oskar odczuje brak swojego taty, że będzie miał do mnie żal.

Aneta

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama