Reklama

Mam 35 lat, w domu trójkę dzieci. Najmłodsze ma zaledwie osiem miesięcy. Jestem na urlopie macierzyńskim, choć nie wiem, gdzie w tym wszystkim jest „urlop”. Mój dzień zaczyna się o piątej rano, bo Filipek budzi się na karmienie. Potem w biegu szykuję śniadanie dla starszych dzieci, odprowadzam je do przedszkola i szkoły, wracam do domu, by zająć się niemowlakiem, ogarnąć pranie, obiad, sprzątanie. I tak w kółko.

Reklama

Straciliśmy bliskość. Nasze małżeństwo to tylko układ

Mój mąż wraca z pracy i zamiast mi pomóc, patrzy na mnie z wyrzutem. „Musimy gdzieś wyjść razem”, „Czy my jeszcze w ogóle jesteśmy małżeństwem?”, „Czuję się jak współlokator, nie mąż” . Te zdania słyszę w każdy weekend. A ja wtedy patrzę na niego i nie rozumiem, czego on ode mnie chce. Nasze małżeństwo, które kiedyś było pełne bliskości i czułości, teraz wydaje się jedynie układem logistycznym. Kto odbiera dzieci, kto robi zakupy, kto wstaje w nocy....

Nie mam czasu na czułości. Mąż tego nie zrozumie

Czy naprawdę nie widzi, że nie mam siły? Że ledwo stoję na nogach? Że ostatnie, o czym myślę, to romantyczna kolacja, kiedy zasypiam na stojąco, kołysząc synka? On mówi, że się odsunęłam, że już go nie kocham. A ja nie wiem, czy to prawda, czy po prostu jestem tak zmęczona, że nie mam siły na okazywanie miłość. Nawet sobie nie daję takiego prawa.

Już się nie przytulamy. Związki muszą się zmienić?

Kiedyś byliśmy blisko. Mogliśmy rozmawiać godzinami, trzymać się za ręce, śmiać się bez powodu. Teraz nasze rozmowy ograniczają się do listy zakupów i planu dnia. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się przytuliliśmy, a nie było to tylko szybkie, mechaniczne przytulenie przed snem.

Kim jestem przez te 24 godziny? Matką? Żoną?

Czy to tak wygląda dorosłe życie? Czy każde małżeństwo tak się kończy, gdy pojawiają się dzieci? Gdzie w tym wszystkim jestem ja? Czy jeszcze jestem żoną, czy już tylko matką? Jak znaleźć równowagę, gdy doba ma tylko 24 godziny, a ja każdą z nich spędzam, myśląc o innych, ale nigdy o sobie? Czy to minie? Czy da się uratować to, co było między nami? A może po prostu tak wygląda życie i trzeba się z tym pogodzić?

Od męża dostaję tylko pretensje

Chciałabym znów poczuć się kobietą, nie tylko matką. Móc wyjść gdzieś, choć na chwilę, nie martwiąc się, czy dzieci zostały nakarmione i czy wszystko w domu jest w porządku. Ale nawet jeśli znajdę chwilę dla siebie, czuję wyrzuty sumienia. Jakby moje potrzeby były mniej ważne. Najgorsze jest to, że nie wiem, jak z nim o tym rozmawiać. Gdy próbuję powiedzieć, jak się czuję, słyszę, że przesadzam, że przecież wszyscy mają ciężko. Ale ja nie chcę być „wszyscy”. Chcę, by on mnie zobaczył, tak naprawdę. By zrozumiał, że potrzebuję wsparcia, a nie jego kolejnych pretensji.

Ania


Od Redakcji: jeśli zmagasz się z obniżeniem nastroju albo podejrzewasz, że możesz mieć depresję poporodową, powinnaś skontaktować się ze swoim lekarzem, od którego otrzymasz wskazówki co do dalszego leczenia.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama