Reklama

3 września mały Marli Barnes bawił się przy domu. Jego mama akurat przygotowywała obiad i prosiła, by nie oddalał się. W pewnym momencie chłopiec jednak wskoczył na rower kolegi i ruszył… Rower był za duży i nie miał sprawnych hamulców. Zjeżdżając ze wzgórza, chłopiec rozwinął dość dużą prędkość, po czym uderzył z impetem w mur ogrodu.

Reklama

Czaszka pękła w dwóch miejscach

Wskutek uderzenia 5-latek złamał bark, ale najgroźniejszy był uraz głowy. Czaszka chłopca pękła w dwóch miejscach.

Jako pierwsi na ratunek rzucili się sąsiedzi.

Chwilę potem na miejsce przyjechały trzy karetki pogotowia.

Gdy chłopiec trafił śmigłowcem ratowniczym do szpitala, lekarze, by ratować mu życie, wprowadzili go w stan śpiączki.

Ojcu i matce powiedzieli wtedy wprost, że ich syn może już nigdy się nie obudzić.

Pierwsze słowa: „Mamo, mamo, mamo…”

Przez 9 dni matka czuwała przy synku, odmawiając sobie snu i posiłków.

Na szczęście dziewiątego dnia Marli obudził się, a jego pierwsze słowa brzmiały: „Mamo, mamo, mamo...”.

W tej chwili rozpłakała się nie tylko matka, ale i pielęgniarki obecne na sali intensywnej terapii.

Marli niemal natychmiast wstał z łóżka i błyskawicznie wracał do zdrowia. Dwa dni później mógł wyjść ze szpitala.

Jego rodzicom ogromny głaz spadł z serca, ale… nigdy nie zapomną, że mogli stracić dziecko. I że gdyby w czasie wypadku miał na głowie solidny kask, prawdopodobnie wszystko skończyłoby się na urazie ramienia…

Nikki Barnes, mama chłopca, dzieląc się tą historią, apeluje do rodziców, by pilnowali, aby ich dzieci nie wsiadały na rower bez kasków. A także – by unikały wymieniania się rowerami z innymi dziećmi.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama