„Marzą mi się romantyczne wakacje z mężem, zamiast tego wciąż kłócimy się, kto idzie z dziećmi na basen albo plac zabaw” (list do redakcji)
Mój Mateusz uważa, że przesadziłam z oglądaniem komedii romantycznych, a ja po prostu chciałabym zobaczyć w nas coś więcej, niż rodziców naszych dzieci. Znowu pojechaliśmy na wczasy all inclusive i zamiast spacerować razem po plaży, kłócimy się o czas spędzony z Jankiem i Marysią. Wiadomo, że każdy chce odpocząć, ale czy nie możemy robić tego razem?
Wydajemy ponad dziesięć tysięcy na tydzień wakacji wśród pięknych widoków i pysznego jedzenia. Co roku pilnujemy, żeby dzieci miały dużo atrakcji i odpowiednie menu. A my? Dlaczego zapominamy o naszym małżeństwie? Na takich wyjazdach w ogóle nie mamy czasu dla siebie. Zapominamy, że my też jesteśmy ważni i ciągle biegamy za Jankiem i Marysią. Nie tylko dzieci mają mieć frajdę i odpocząć. Mnie i Mateuszowi też należy się coś od życia.
Romantyczny wyjazd z dziećmi?
Po przyjeździe do hotelu zaczyna się codzienny maraton: plaża, restauracje, basen, plac zabaw. Wieczorami padamy zmęczeni w pokoju hotelowym. Te wakacje nie dają mi radości, bo marzę o romantycznych chwilach z mężem. Wyobrażam sobie spacer po plaży, gdy dzieci są zajęte animacjami, albo romantyczną kolację we dwoje, gdy Janek i Mańka będą spać. Przecież teraz można mieć elektroniczną nianię nawet w telefonie.
Marzą mi się wakacje we dwoje albo chociaż chwila przerwy
Niestety, takie momenty są rzadkością. Gdy już uda nam się wyrwać chwilę dla siebie, jesteśmy tak zmęczeni, że marzymy tylko o łóżku i śnie. Na koniec dnia w hotelu padamy jak muchy. Irytuje się, kiedy obserwuję inne pary, a one wydają się bardziej szczęśliwe i pełne energii, niż nasza dwójka. Zastanawiam się, co robimy nie tak. Czy to kwestia organizacji, czy może zbyt wysokich oczekiwań? Marzę o wyjeździe, który pozwoli nam na regenerację nie tylko fizyczną, ale i emocjonalną.
Wakacje to zawsze sporo napięcia
To nie jest tak, że naoglądałam się komedii romantycznych i teraz wymyślam. Chociaż tak, ten tekst usłyszałam właśnie od Mateusza… Mój żal o wspólny czas to po prostu ludzka potrzeba celebrowania naszych relacji. Zamiast tego na każdych wakacjach pojawia się między nami jeszcze więcej napięcia. Ciągle licytujemy się, kto teraz zabiera dzieciaki na salę zabaw albo wodne zjeżdżalnie. Kłócimy się o najmniejsze szczegóły.
Każdy chce trochę czasu dla siebie
Oprócz tego dochodzą jeszcze drobne spory o organizację dnia. Mateusz chce rano pójść pobiegać, a ja marzę o spokojnej kawie na balkonie. Każdy ma swoje wyobrażenie idealnych wakacji i trudno nam znaleźć złoty środek. Kiedyś myślałam, że wspólne wyjazdy będą nas zbliżać, ale coraz częściej czuję, że oddalają nas od siebie. Brakuje nam przestrzeni na rozmowę, na bycie razem, po prostu na bycie. Czy wy też tak macie? Może tylko my snujemy się jak kłótliwe muchy? A może rzeczywiście obejrzałam za dużo romansideł? Dobrze, że na te wakacje zabrałam sporo kryminałów... Po pierwszym dniu widzę, że atmosfera będzie chwilami naprawdę grobowa...
Udanych wakacji!
Ewelina
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: