Matka 4 dzieci chce wyjść na wolność, by zająć się maluchami. Czy zostanie ułaskawiona mimo tego, co zrobiła?
Kobieta popełniła przestępstwo, ale błaga o darowanie jej winy. Jedyne, czego pragnie, to uniknąć więzienia, aby jej dzieci nie zostały bez mamy.
Aktualizacja 26.03.2024
Pani Angelika Zajączkowska ponowiła prośbę o ułaskawienie skierowaną do prezydenta Andrzeja Dudy. W maju kończy przerwę w odbywaniu kary i w razie odrzucenia prośby – będzie musiała wrócić do więzienia. Kilka dni temu pojawiła się szansa na pozytywne rozwiązanie sprawy – na wniosek z kancelarii prezydenta kurator rozmawiał z panią Angeliką. Nie wiadomo jednak, na jakim etapie jest rozpatrywanie jej prośby.
***
26-letnia Angelika prosi prezydenta kraju o ułaskawienie. Za nic w świecie nie chce dopuścić do tego, by czworo jej dzieci trafiło do placówek opiekuńczych. Maluchy mają tylko mamę.
Matka powinna być przy dzieciach
Kobieta popełniła poważne przestępstwo, tłumaczy jednak, że działała w emocjach. W tamtej feralnej chwili myślała tylko o swoim 4-letnim synku i o tym, by go chronić.
Jak doszło do popełnienia przestępstwa? Matka czworga dzieci i jej ówczesny mąż popadli w konflikt z sąsiadem i jego partnerką. Kiedy pewnego dnia znajomy sąsiada na klatce ich bloku zaatakował męża pani Angeliki, wywiązała się bójka. Jak opowiada skazana kobieta, jej mąż został strącony ze schodów, leżał na ziemi i nie ruszał się. Działając w ogromnym stresie, pani Angelika chwyciła nóż i ugodziła nim w plecy znajomego sąsiada.
Stanęła tym samym w obronie synka, który w tamtym dramatycznym momencie wyszedł na klatkę i zobaczył leżącego bez ruchu ojca.
Ugodzony nożem mężczyzna przeżył.
Sąd uznał, że pani Angelika nie chciała pozbawić zaatakowanego człowieka życia, a jedynie spowodowała u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu. Mimo wszystko kobieta została skazana na 3 lata więzienia.
Jej ostatnia szansa na pozostanie na wolności to list do prezydenta z prośbą o ułaskawienie. Jeśli głowa państwa nie ułaskawi kobiety, jej dzieci trafią do placówek opiekuńczych. Młodsze mają 2 lata i 5 miesięcy. Z kolei starsi synowie cierpią na autyzm – rozłąka z mamą będzie dla nich traumatycznym przeżyciem.
„Chodzę po lekarzach, żeby było z nimi dobrze, żeby dobrze funkcjonowali w przyszłości. Nie mogę teraz zaniedbać chodzenia na te wizyty” – mówi 26-latka. I dodaje:
„Jedyne dobro, jakie dostałam od życia, to moje dzieci. Mogę się nimi cieszyć. Mam od nich miłość, o której zawsze marzyłam. Dzieci przychodzą i mówią, że mnie kochają”.
Źródło: Uwaga! TVN
Piszemy też o: