Matka była przekonana, że obgryzanie paznokci doprowadziło jej synka do sepsy
Wszystko zaczęło się od infekcji palców. Matka dziecka zabrała syna do lekarza z przekonaniem, że fatalny nawyk chłopca doprowadził do rozwinięcia się zakażenia. Tydzień później dziecko walczyło już o życie.
- Maria Nielsen
11-letni Brytyjczyk, Dylan Holliday, został zabrany karetką do szpitala, gdy jego stan gwałtownie się pogorszył – nie mógł chodzić o własnych siłach, krzyczał z bólu, tracił świadomość i miał halucynacje. Matka obawiała się, że u dziecka doszło do groźnej sepsy. Jednak lekarze postawili inną diagnozę, która zszokowała rodzinę.
To nie sepsa, to coś zupełnie innego
„Gdy dotarliśmy do szpitala, Dylan na przemian tracił i odzyskiwał świadomość, widać też było, że bardzo cierpi. Próbował powyrywać sobie kaniule, które powkłuwano w jego ciało, aby podawać mu płyny i leki” – wspomina mama chłopca, 37-letnia Kay Holliday. Gdy Dylanowi porobiono badania, wyniki testów krwi wykazały bardzo podwyższony poziom cukru – miał go 30 mmol/L, tymczasem norma to 4-7 mmol/L. Okazało się, że chłopiec ma cukrzycę typu 1 i jego niepokojące objawy są właśnie skutkiem tej choroby. Lekarz powiedział matce chłopca: „nie wiem, co mogłoby się wydarzyć, gdyby Dylan nie trafił teraz do szpitala”.
U chłopca doszło do kwasicy ketonowej, która pojawia się, gdy organizm wyczerpuje zapasu insuliny. To niebezpieczny stan powodujący m.in. ból w klatce piersiowej, wymioty, przyspieszone bicie serca, zaburzenia świadomości. Nieleczona kwasica ketonowa może doprowadzić do śpiączki i jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia.
Pomoc ratująca życie
Medycy w szpitalu bardzo troskliwie zajęli się Dylanem. „Uratowali mu życie. Ciągle o tym myślę” – opowiada matka chłopca. Po pięciu dniach Dylan wrócił do domu. Jego rodzice muszą każdego dnia monitorować, co i ile je, aby podawać mu odpowiednie dawki insuliny, które zapobiegną kwasicy ketonowej i zagrożeniu życia.
Chłopiec może prowadzić normalne życie, poświęcać czas na hobby, być aktywny fizycznie, jednak poziom cukru w jego krwi musi być monitorowany i trzeba dbać o to, aby otrzymywał insulinę w precyzyjnie wyliczanej ilości. To nie lada wyzwanie dla rodziny, zwłaszcza gdy planuje np. wakacyjne wyjazdy. „Nasze życie zmieniło się na zawsze. Ciągle uczymy się, czym jest cukrzyca i jak wpływa na życie. Na szczęście mamy wsparcie dietetyków i lekarzy” – podsumowuje Kay Holliday.
Źródło: dailyrecord.co.uk
Piszemy też o: