Reklama

Jestem żoną i matką, a czuję się, jakbym była tylko niańką i kucharką. Mój mąż wraca do domu i w ogóle mnie nie zauważa. Nawet nie spojrzy, kiedy się ze mną wita, rzuci tylko kurtkę, zje i się kładzie. Wiem, że ma ciężką pracę, ale co z moimi potrzebami?

Reklama

Brakuje mi czułości. Czy po porodzie to nienormalne?

Tyle się mówi, że po porodzie kobieta skupia się na dziecku i odsuwa od siebie męża. A ja właśnie mam odwrotnie! Chciałabym, żeby między nami było jak dawniej, staram się, nadskakuję. A on nic! Tylko praca i praca, a potem odpoczynek. Najlepiej przed telewizorem, przed którym zasypia.

Mój mąż bardzo ciężko pracuje, ma etat, dorabia na budowie, łapie jeszcze jakieś zlecenia. Wraca skonany i ja to widzę. Oczy przekrwione, przygarbiony jakiś, czasem ledwo się doczłapie do kanapy. Widzę i doceniam. W końcu utrzymuje całą naszą trójkę. Dzięki temu, że jest taki zaradny, wiedzie nam się całkiem nieźle. Codziennie odwdzięczam mu się ciepłym obiadem i uśmiechem. Wraca do czystego domu, w którym czeka na niego zadbany synek i kochająca żona. Naprawdę nie ma na co narzekać.

A co ze mną? Przecież ja też pracuję, tyle że w domu. Ogarnięcie 3-latka, posprzątanie, ugotowanie, utrzymanie ogrodu i dwóch psów to jest moja ciężka, codzienna praca. Też nie jest mi lekko. Chyba mam prawo oczekiwać ciepła od własnego męża?

Wieczorami też mam ochotę poleżeć. Ale czy nie moglibyśmy robić tego razem? Odpoczywać w jakiejś miłej, czułej atmosferze, z pieszczotami, rozmową? O seksie to już nawet nie wspominam. Brakuje mi bliskości, ale mój mąż nie patrzy już na mnie jak na żonę i kochankę. Mówi, że ze zmęczenia. Czy ja wydziwiam?

Patrycja

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama