„Mąż marzył o synu, a tu będzie dziewczynka! Przestał interesować się ciążą, nie chce dawać pieniędzy na wyprawkę” [LIST DO REDAKCJI]
Mieliśmy wszystko zaplanowane – wykończenie mieszkania, przeprowadzka, poród i spokojne, szczęśliwe życie. Tylko że w marzeniach Jacka to nasze dziecko zawsze było chłopcem. Michałkiem. Nie sądziłam, że to dla niego aż takie ważne.
Wcześniej w ogóle nie zwracałam na to uwagi, ale teraz zaczynam sobie przypominać: Jacek od początku nie mówił „dziecko”, tylko „Michałek”. Jak Michałek się urodzi, pokój Michałka, wózek dla Michałka... Tak mi się jakoś zakodowało, że będziemy mieć synka, ale i tak z niecierpliwością czekałam na wyniki USG. Z gabinetu lekarskiego wyszłam ze łzami w oczach.
Mąż nie interesuje się ciążą, bo noszę pod sercem córeczkę
Nie miałabym nic przeciwko synkowi, przecież najważniejsze, żeby maluszek urodził się zdrowy. Z radością myślałam o chłopcu, tak samo jak o dziewczynce. Wyobrażałam sobie, jak nasze dzieciątko będzie wyglądać, zastanawiałam się nad różnymi imionami, chłopięcymi i dziewczęcymi. Ale Jacek zawsze był pewny, że będzie miał syna. W zasadzie chyba nie dopuszczał innej możliwości. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, aż do momentu, w którym boleśnie się o tym przekonałam.
Poszliśmy na USG połówkowe, a lekarz od razu z tajemniczym uśmiechem zapowiedział, że ogłosi nam radosną nowinę. Płeć podobno rozpoznał w mig. Jacek aż się cały wyprostował i czekał na tę wiadomość pewny, że za chwilę się potwierdzi – Michałek. I wtedy padły te słowa: „Proszę Państwa, to dziewczynka!”.
W pierwszej chwili byłam zaskoczona, ale zaraz ogromnie się wzruszyłam i uścisnęłam Jacka za rękę. Myślałam, że mnie przytuli albo coś. Ale on tylko zbladł. Zapytał jeszcze tego lekarza, czy jest pewny, że może to jakaś pomyłka, bo miał być chłopiec. Ale nie było wątpliwości. Patrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, miałam nadzieję, że się jednak ucieszy. Nawet na mnie nie spojrzał. Wyszedł, a ja za nim. Prawie się popłakałam.
Od tamtej pory mój mąż zaczął traktować mnie z jakąś taką obojętnością. Wcześniej dawał pieniądze na różne rzeczy dla dziecka, teraz nic nie daje. Powiedział, żebym sama wybrała imię, bo on się nie zna. Nic go nie interesuje. Drżę na samą myśl o tym, co będzie po porodzie. Nie będzie chciał dziecka, bo to córeczka? A może jak ją zobaczy, to i pokocha?
Lena
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: