Mazowieckie: matka głodzonego Kacperka chce wyjść na wolność. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co zrobiła synowi
Zagłodzony niemal na śmierć,13-letni Kacper trafił do szpitala, a jego matka do aresztu. Lekarze z warszawskiego szpitala mają dobre wiadomości: chłopiec zaczął już jeść samodzielnie… Gdy trafił do szpitala, ważył zaledwie 10 kg. Obecnie jego waga wzrosła o 2 kilogramy.
11 sierpnia Marzena K. usłyszała zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad synem. Dziecko ze względu na wiek a także nieporadność było bezbronne. Jego matce grozi więzienie – od 1 roku do 10 lat. Póki co Marzena K. została zatrzymana w areszcie na 3 miesiące. Po kilku dniach uznała, że zrobi wszystko, by wyjść na wolność.
Jej obrońca złożył zażalenie
Policja wciąż przesłuchuje osoby, które mogą wiedzieć coś na temat postępowania kobiety. Przesłuchiwani są również pracownicy ośrodka pomocy społecznej.
„W sprawie trwają przesłuchania świadków, zbieramy informacje od wszystkich instytucji, które współpracowały z rodziną w zakresie opieki nad dzieckiem” – mówi prokurator Dorota Korzep-Czekalska.
Prokurator dodaje, że obrońca Marzeny K., która ma obecnie status podejrzanej, złożył zażalenie na decyzję dotyczącą aresztowania kobiety. Czy możliwe, że Marzena K. wyjdzie na wolność? Zgodnie z przepisami sąd musi rozpatrzyć wniosek obrońcy. Jednocześnie niewiele wskazuje na to, by rozpatrzył ją pozytywnie.
Kacper czuje się coraz lepiej
13-letni Kacper przebywa w szpitalu w Warszawie. Początkowo karmiony był sondą. Teraz przyjmuje już posiłki samodzielnie.
„Z informacji uzyskanych przez nas wynika, że stan dziecka jest stabilny. Od czasu przewiezienia do szpitala chłopiec przybrał na wadze około dwóch kilogramów” −przekazała prokurator Korzep-Czekalska.
Czy to dziadek uratował mu życie?
Nieoficjalnie mówi się, że opiekę społeczną powiadomił dziadek Kacpra. Ojciec i matka Marzeny K. wiedzieli, że dzieje się coś złego. Poza nimi nikt wcześniej nawet nie domyślał się, że dziecku może dziać się krzywda.
Sąsiedzi na co dzień widywali jedynie dwóch młodszych synów Marzeny K. Wiele osób nie wiedziało, że ma ono jeszcze inne dzieci. Część osób sądziła, że Kacper, w związku z niepełnosprawnościami, przebywa w ośrodku, gdzie otoczony jest specjalistyczną opieką. Marzenę K. oraz jej męża (który nie jest biologicznym ojcem Kacpra) i dzieci uważali za zwyczajną rodzinę.
Gdy syn umierał z głodu, ona tańczyła i pływała kajakiem
Jak długo Kacper mieszkał sam w wynajmowanym przez matkę mieszkaniu w Ostrołęce? Nie wiadomo. Według sąsiadki Marzena K. miała się pojawiać u syna nie częściej niż raz w tygodniu… Z mediów społecznościowych Marzeny K. wynika, że korzystała z lata na całego. W sieci publikowała filmiki, na których tańczy przy muzyce disco polo. Lub pływa kajakiem, trzymając w ręku butelkę piwa…
35-latka nie przyznała się do winy. Uważa, że jako osoba odpowiedzialna za zdrowie i życie dziecka z niepełnosprawnościami wywiązywała się ze swoich obowiązków jak należy.
Źródło: mojaostrolaka.pl
Piszemy też o: