Reklama

Tragiczny wypadek w Puchałach pod Warszawą. 2-letni Artem został porażony prądem w trakcie zabawy pod okiem mamy. Pomimo szybkiej interwencji ratowników niestety nie udało się go uratować. Według doniesień, do tragedii doszło w dzień urodzin chłopczyka. Prokuratura bada okoliczności tego fatalnego zdarzenia.

Reklama

Tragedia w Puchałach. 2-letnie dziecko porażone prądem

Do tragicznego zdarzenia doszło w środowy poranek 6 listopada, gdy Artem bawił się pod opieką matki Oksany. W momencie wypadku rodzina znajdowała się w wynajmowanym mieszkaniu w Puchałach, w gminie Raszyn.

Chłopiec wyrwał gniazdko. Artem stracił przytomność

W trakcie zabawy chłopiec zainteresował się gniazdkiem elektrycznym wystającym ze ściany, a po chwili udało mu się je wyrwać. Dotknięcie odsłoniętych przewodów spowodowało natychmiastowe porażenie prądem, w wyniku którego dziecko straciło przytomność.

Ratownicy próbowali uratować chłopca porażonego prądem

Przerażona matka natychmiast wezwała pogotowie. Załoga karetki szybko dotarła na miejsce zdarzenia. Niestety mimo reanimacji, ich wysiłki zakończyły się niepowodzeniem. Lekarz obecny na miejscu stwierdził zgon chłopca. Do mieszkania w Puchałach przyjechali także policjanci, którzy zabezpieczyli ślady po fatalnym wypadku. Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznej śmierci 2-latka.

Prokuratura z Warszawy prowadzi śledztwo ws. tragicznej śmierć 2-letniego Artema

Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Za ten czyn grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Rzecznik Prokuratury Okręgowej, prok. Piotr Antoni Skiba, poinformował również o zleceniu sekcji zwłok.

Wypadek w Puchałach. Rodzice chłopca dopiero zostaną przesłuchani

Rodzice chłopca, młodzi cudzoziemcy z trojgiem dzieci, nie zostali jeszcze przesłuchani. „Niemożliwe było przesłuchanie w charakterze świadka rodziców” – potwierdził prok. Skiba. Rodzice 2-latka są w fatalnym stanie psychicznym.

Mieszkańcy są w szoku. To była spokojna rodzina

Śmierć chłopca poruszyła mieszkańców Puchał. Rodzice Artema byli znani w okolicy jako spokojni i uczciwi ludzie. Ojciec chłopca, Andrzej, pracował w jednej z pobliskich firm. Sąsiedzi nie kryją zaskoczenia tragedią, opisując rodziców jako odpowiedzialnych. „Normalni, spokojni ludzie, nie żadna patologia. Na pewno musiał to być nieszczęśliwy wypadek. Może ta mama nie zauważyła” – powiedziała kobieta. „Straciła swoje ukochane dziecko i to na pewno przez nieuwagę” – dodaje kolejna sąsiadka.

Źródło: TVN 24, Fakt

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama