Mazowsze: na 12-latka runął drewniany domek. Śmigłowiec już leciał na pomoc, gdy okazało się najgorsze
W drewnianym domku na jednej z posesji w miejscowości Dobrut (woj. mazowieckie) bawiło się sześcioro dzieci. W pewnym momencie drewniana konstrukcja osunęła się… przygniatając 12-letniego chłopca.
Mimo że właścicielka posesji natychmiast wezwała pomoc i na miejsce błyskawicznie wyruszył śmigłowiec LPR, dziecka nie udało się uratować.
Dobrut: chłopiec zginął na własnym podwórku
Do tragedii doszło w poniedziałkowy wieczór (28 sierpnia), ok. godziny 10. Jak udało się ustalić dziennikarzom „Faktu”, 12-latek zginął na własnym podwórku. Wraz z piątką innych dzieci bawił się w drewnianym domku stojącym na podporach z drewna.
„W pewnym momencie konstrukcja przewróciła się i przygniotła 12-letniego chłopca” – powiedziała podinsp. Katarzyna Kucharska.
Drewniany domek przygniótł dziecko
Mimo reanimacji dziecko zmarło, zanim na miejscu pojawił się śmigłowiec LPR. Miejscowi strażacy właśnie przygotowywali miejsce do lądowania dla ratowników, kiedy dotarła do nich informacja o śmierci chłopca.
Wraz z chłopcem w drewnianym domku bawiła się piątka innych dzieci. Nikomu prócz 12-latka nie stała się żadna krzywda.
Policja nie informuje, czy domek został kupiony, czy był tzw. samoróbką.
Szczegółowe okoliczności tragedii bada policja i prokuratura.
Piszemy też o:
- Bochotnica: co się stało z 13-latkiem znalezionym przy szkolnym boisku? Czy naprawdę pogryzły go szerszenie?
- Pomorze i Podlasie: tragiczna sobota, ofiary to dwóch chłopców potrąconych samochodami przez ojców
- Franio nie wie, dlaczego jego nóżki nie chcą stać. Rodzice: „W Waszych dobrych sercach nasza nadzieja…”